Powrót zza grobu… vol. 7
No i powróciłem po bardzo ale to bardzo hucznej Wigilii w gronie przyjaciół. W poniedziałek w pracy byłem jak to pani M. ujęła słowami Herberta: „ściskany niewidzialnymi kleszczami miażdżony innym czasem” – to z wiersza „Pan Cogito obserwuje zmarłego przyjaciela”. Musiałem wyglądać naprawdę marnie. Ale to już minęło. Dziś był ostatni dzionek w pracy. I…