A teraz drogie dzieci i drodzy dorośli czas na klasykę! I to taką przez duże KA, bo przecież nie ma chyba osoby na tej półkuli, która by nie słyszała o dziewczynce imieniem Alicja, miewającej różne przygody w tajemniczej Krainie Czarów. Słyszeć to na pewno wszyscy słyszeli, ale czy te przygody czytali?

Herbatka u Szalonego Kapelusznika. Autor John Tenniel.

Wiecie, że ja nie czytałem, aż do teraz? Alicja jest konstruktem na tyle obecnym w popkulturze, że funkcjonuje już praktycznie poza swoim oryginałem. Jest tyle nawiązań, przeróbek, ekranizacji, inspiracji, że książkę Carrolla czyta coraz mniej osób. I ja do takich należałem.

A tu gwardia Królowej Kier. Autor John Tenniel.

Aż w końcu przeczytałem, bo chcieliśmy z koleżankami z biblioteki zrobić pokój zagadek oparty na Alicji właśnie. Z racji tego, że jest lekturą (uzupełniającą).

I szczerze mówiąc nie wiem co Wam mam napisać. Może po prostu napiszę Wam prawdę dotyczącą moich odczuć po lekturze? Czytałem wydanie dostępne w mojej biblio z roku 1955 i oczywiście książka niezbyt zachwycała stanem swoim technicznym, ale kiedyś to na pewno musiało być piękne wydanie. Mogę chyba napisać, że to już klasyczne tłumaczenie Marianowicza Antoniego i ilustracje Olgi Siemaszko. Te dwie rzeczy niestety moi drodzy nie uratowały opowieści w moich oczach. Nie znajduję w tej historii nic. Może poza późniejszymi tropami, nawiązaniami w literaturze, sztuce, filmie (Matrix), muzyce…

Kot z Cheshire. Autor John Tenniel.

To przebrzmiała historia i pewnie się mylę, ale nawet matematyczne konotacje oraz analogie i metafory nie uratowały tej książki dla mnie. Zaprawdę powiadam Wam, że większą wartość mają objaśnienia na Wikipedii o co chodziło Carollowi i skąd takie postacie (Szalony Kapelusznik, Kot z Cheshire) niż historia sama w sobie. Dziwne trochę, wszak lubię starocie, ale widocznie ten staroć w mych oczach miał zbyt dużą legendę i obrósł w zbyt dużo znaczeń, abym mógł go odczytać czystym i nieskalanym tak jak autor tego sobie życzył.

A tu okładka wydania przedwojennego, „Przygód Alinki…” które możecie sobie przeczytać tutaj: https://pl.wikisource.org/wiki/Przygody_Alinki_w_Krainie_Cud%C3%B3w

Ten absurd i groteska, które mają być tak mocnym atutem książki mocno się zetlały i straciły na swej wymowie. Nigdy nie patrzyłem na Alicję jak na historię dla dzieci (mamy tam narkotyki, wódkę i ogólnie niezłą jazdę jeśli chodzi o kwestie wychowawcze) więc tym bardziej odczuwam ową przestarzałość stylu.

Znikający Kot z Cheshire.

Na pocieszenie dla siebie mogę dodać tylko tyle, że przygody Alicji w krainach wszelakich wciąż będą zasiedlały wyobraźnię wielu twórców i wciąż będą na nowo opowiadane. A tacy malkontenci i marudy jak ja znajdą gdzieś tam swoją niszę.

P. S. Jak zdobędę informację od dzieciaków, z którymi mam zajęcia o ich wrażenia po lekturze to na pewno coś skrobnę.

Comments (3)

  1. Odpowiedz

    Problem ze starymi klasykami jest zawsze taki sam. Za duże oczekiwania trafiają na ścinane reinterpretacji. Te historie: Tarzana, Alicji, Dorotki czy innych Mowgli zostały już tak przemielone przez popkulturę, że w tych prostych pierwowzorach trudno odnaleźć to co kiedyś zachwycało, a szkoda…

  2. Odpowiedz

    Nie ma się co wstydzić tego, że nie zachwyca, choć zachwyca ;). Wiele książek miało olbrzymią wartość w swoim okresie (a przynajmniej tak mniemam, historykiem literatury w ogóle nie jestem), jako coś nowego w danym stylu czy w ogóle otwierającego nowe style, a w dzisiejszych czasach, gdy literatura poszła tak bardzo do przodu, niestety nie mają już nic do zaoferowania. Ja np. miałam tak z „Dumą i uprzedzeniem”, kompletnie ta książka nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, choć rozumiem, że w swoich czasach mogła narobić zamieszania. „Dziwne losy Jane Eyre” też oceniam w samym czytelniczym odbiorze jako książkę, która jest ok, ale nic wybitnego, choć znowu, w swoich czasach mogła być czymś wielkim. A co do samej Alicji, to mam do niej sentyment głównie przez ukochaną grę młodości „American McGee’s Alice”, do dziś polecam soundtrack z tego jako podkład pod jakieś mrocznawe rpgi czy do czytania horrorów. A jak wyszedł pokój zagadek? Jakieś zdjęcia?

    • Odpowiedz

      Ale człowiek ma jakiś taki dziwny odruch wyrobiony, że to przecież klasyka i jak może się nie podobać. Jak może nie zachwycać? To pewnie świadczy o człowieku, że ma braki, niedobory i brak narzędzi poznawczych odpowiednich żeby zrozumieć. Głęboko to wdrukowane jest.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.