
Allo! Allo! Jak się Państwo wielce szanowni czytelnicy bawią? Mam nadzieję, że doskonale i czas mija beztrosko i cudownie, a wakacyjne atrakcje spływają na Was jak zaszczyty i sukcesy na naszych polityków z obydwóch stron barykady.

Książkę przeczytałem, ale można rzec, że mimochodem. Ot wziąłem ją od siebie z biblioteki, bo mnie się tytuł w oczy rzucił :) Nic wcześniej nie czytałem pana Georgesa, a wszak to postać znana w literackim świecie jako autor pogłębionej prozy psychologicznej, ale też jako twórca kryminałów. Książka mimochodem wzięta to poleżała sobie na półeczce naprawdę baaardzo długo i dopiero wakacyjny oddech pozwolił mi po nią sięgnąć.

Nie spodziewałem się za wiele, ba! Raczej obstawiałem, że się wynudzę straszliwie. Jakież pozytywne zaskoczenie dała mi ta historia wdowy i wdowca, którzy ponownie związali się węzłem małżeńskim. Niestety ich pożycie nie układa się zbyt dobrze. Są z dwóch różnych światów, nie znajdują porozumienia, ale za to znajdują zadziwiającą satysfakcję w dręczeniu jedno drugiego. I to pozwala im trwać.
To naprawdę dobrze napisana, wciągająca historia. Niepozbawiona humoru (tego z gatunku czarnych), ale i celnej obserwacji ludzkiego żywota, którego całość zawierać się może w jednym spacerze:
W ciągu piętnastominutowego spaceru mijał szpital, więzienie, dom wariatów, szkołę pielęgniarek, kościół i remizę strażacką. Czyż nie była to suma ludzkiej egzystencji? Brakło tylko cmentarza, też zresztą znajdującego się w pobliżu
Jak dla mnie brakło jeszcze rzeźni, burdelu i knajpy, ale co ja tam się znam.

Dwie osoby, a każda z innej bajki. Mieszkają razem nie rozmawiając ze sobą. Po pewnych traumatycznych wydarzeniach (kot i papuga grają tu dużą rolę) mąż i żona stają się śmiertelnymi wrogami, ale rozłąka pokazuje, że żadne z nich nie może istnieć bez tej drugiej osoby, której tryb życia i obecność dają siłę do życia w niemej nienawiści.
Plusem jest też mieszczańskie życie Paryża z lat sześćdziesiątych – kawiarenki, bistra, spacery i wyjazdy za miasto. Wino, kobiety i śpiew przewijające się we wspomnieniach głównego bohatera.

Bardzo podobała mi się ta książka, może dlatego, że to było coś zupełnie innego, nie należącego do kręgu moich zainteresowań czytelniczych. Warto wyjść ze swojej strefy komfortu. Czasem będzie to trafiony wybór, a czasem nie. Tym razem mi się udało. Tylko kota i papugi szkoda….
koczowniczka
charliethelibrarian
Bazyl
charliethelibrarian
Ambrose
charliethelibrarian
DobraFanfikcja
charliethelibrarian