Etiopia analogowo…

To jest Haanah - dziewięciolatka z jednej z etiopskich szkół na południu. Bardzo bystra i przesprytna dziewczyna.

To jest Haanah – dziewięciolatka z jednej z etiopskich szkół na południu. Bardzo bystra i przesprytna dziewczyna.

Od pewnego czasu zacząłem interesować się fotografią robioną przy użyciu aparatów na kliszę czy też jak niektórzy piszą i wołają – fotografią analogową. Nic więc dziwnego, że do Etiopii zabrałem mojego cudownego i przepięknego Zenita B (pierwszy aparat jaki sobie kupiłem na pewnym portalu aukcyjnym).

Etiopia po powrocie…

Jeden z wielu pięknych widoków w Etiopii. Tutaj akurat niedaleko miasta Konso.
Jeden z wielu pięknych widoków w Etiopii. Tutaj akurat niedaleko miasta Konso.

Przepraszam Was moi drodzy Czytelnicy. Szumnie zapowiadałem relację z mojego pobytu w Etiopii, a tu dupa zbita. Przeliczyłem się zwyczajnie, dlatego teraz, gdy już wróciłem do Krakowa postaram się coś skrobnąć. Bo wrażeń, przemyśleń, opowieści, historyjek, anegdotek mam całe mnóstwo. Oczywiście biję się w piersi i przepraszam, że dopiero teraz, ale uwierzcie mi żywcem nie miałem czasu czegoś napisać.

#PROJEKT ETIOPIA

A tu taka graficzka z mapą Etiopii.

A tu taka graficzka z mapą Etiopii.

Słuchajcie czy narzekałem, że nie mam czasu pisać o książkach? Z tego co pamiętam to narzekałem, ale może mi coś się przewidziało, ale już mi się odwidziało i na razie przestanę o książkach pisać (przynajmniej tak często albo rzadko) jak kiedyś, albowiem moi drodzy ŻYCIE KRĘTE ŚCIEŻKI MA (to moje hasło wymyślone przeze mnie!). I czasem tak się losy ludzkie toczą, że rzucą człowieka gdzieś hen daleko.