Tak sobie dzisiaj szedłem do pracy (rower zostawiłem wczoraj na Rynku albowiem nie wskazane jest poruszać się dwuśladem po spożyciu znaczącej ilości trunków) :) I jakoś przypałętało się do łepetyny wspomnienie serialu, który człowiek oglądał w sobotnie południe na TVN – nie. Mowa właśnie o Buffy postrachu wampirów.
Całkiem interesujące się to wydawało jak na tamte czasy. Ale wracając do kłębiących się myśli to tam właśnie opiekunem Buffy był koleś, który pracował jako szkolny biblitekarz w liceum do którego uczęszczała Buffy. Już wtedy zastanawiało mnie jakim cudem w małej mieścinie, w szkolnej, licealnej bibliotece mają pełno starożytnych ksiąg, inkunabuły walają się po podłodze i tak dalej i tak dalej. Znamiennym jest również fakt, że kiedy Buffy ma jakiś problem czy chce czegoś się dowiedzieć od razu biegnie do swego opiekuna a ten z radością grzebiąc w starych knigach podaje jej rozwiązanie (w „inglisz” tak zwane solution). Niby taki amerykancki serial a jednak mówi o tym, że w książkach szukać należy odpowiedzi na dręczące nas pytania. Gdyby serial powstawał obecnie Buffy nie miałaby opiekuna pracujacego jako bibliotekarz tylko sama by sobie znajdowała „solutions” w Googlach :D
Wrzucam tutaj jakis link z Tuba coby przypomniec ten serialik:
P. S. Mam nadzieję, że rowerka nikt nie ukradnie. Bo wtedy bieda by była…
Kali
charliethelibrarian