Dzień dobry! Jak się miewacie? Czy w żarze rozsłonecznionych asfaltowych ulic pomykacie do pracy? Czy może wśród trzcin, chrabąszczy, jezioraków, tataraków odpoczywacie? Dajcie znać co tam u Was :) Bo u mnie kolejna książka. Też przeczytana daaawno temu.
W Krakowie wiosna dzisiejszego dnia. I w dodatku bez smogu bo wiater wszystko przewiał:) Życzę Wam owocnego i pracowitego tygodnia, ja na pewno taki będę miał, ale jeśli tylko taka pogoda się utrzyma to aż chce się żyć i pracować:) I kocie przemyślenia o wyjeździe w Bieszczady wciąż są aktualne, ale odłożone na później:)
Szperając sobie po sieci w poszukiwaniu ilustracji do wpisu o „Na Srebrnym Globie” Żuławskiego natrafiłem na informację o pierwszym medialnym przekręcie dziewiętnastego wieku. W skrócie o co chodzi.
Otóż dnia 21 sierpnia roku pańskiego tysiąc osiemset trzydziestego piątego, nowojorski dziennik The New York Sun na swojej drugiej stronie zamieścił wzmiankę o Sir Johnie Herschelu, który z Przylądka Dobrej Nadziei, dzięki nowemu rodzajowi teleskopu dokonał niesamowitych odkryć astronomicznych i naukowych. Wzmianka jak i późniejsze artykuły sygnowane są również informacją, że wszystkie informacje stanowią suplement do naukowego czasopisma Edinburgh Journal of Science, co miało dodatkowo podkreślić wagę odkrycia i uwiarygodnić je w oczach czytelników.
Takie ładne zdjęcie sobie znalazłem i chciałbym go użyć. Źródło: https://flic.kr/p/93DoSr
Kolejny raz po wpisie Fraa sięgnąłem po książkę, a właściwie dłuższe opowiadanie. Fraa przeczytała sobie „Cylinder van Troffa” i ja też sobie go przeczytałem. Dzięki Ci o Fraa!
„Cylinder…” czytałem dawno, dawno temu. W zamierzchłych i pokrytych patyną nostalgii latach dziewięćdziesiątych. I szczerze mówiąc z motywu opowieści pamiętałem tylko opis opuszczonych zautomatyzowanych miast i przekleństwo o straszliwym brzmieniu „ty docencie!”.
„Stara Ziemia” to trzecia część „Trylogii Księżycowej”. Poprzednie dwie „Na Srebrnym Globie. Rękopis z Księżyca” oraz „Zwycięzca” pomimo pewnych niedużych mankamentów związanych głównie z upływem czasu uważam osobiście za bardzo dobre książki, które można spokojnie określić jako kamienie milowe w rozwoju polskiej literatury fantastycznej czy też idąc tym tropem literatury science – fiction. Obydwie książki…
Układ Słoneczny kipiący życiem? Każda planeta, ba! Każda większa asteroida zasiedlona przez niesamowite, niewyobrażalne stworzenia? Marsjańskie plemiona nomadów, inteligentne istoty z Tytana i obrzydliwe, niebezpieczne stworzenia z radioaktywnego Plutona. A między tym wszystkim wścibscy ludzie, którzy wszędzie wcisną swoją obrzydliwą w dodatku „amerykancką” „way of life”. Czy to możliwie? W uniwersum wykreowanym przez Kuttnera oczywiście, że tak.
Lecisz na Księżyc z przyjaciółmi. Jesteście pierwszymi, którzy odważyli się na ten krok. Gna Was chęć przekroczenia kolejnej bariery, uczynienie kroku naprzód, ruszenie bryły z posad świata. Chcecie również spróbować stworzyć lepszy świat. Okazuje się jednak, że Wy i potomstwo jakie z Was wyrośnie jest już skażone, nieczyste i ludzie, którzy urodzili się na księżycowej…
„Wszystkie nieszczęścia, wszystkie złe namiętności i nędze ludzkie, które tam od wieków prześladują ród człowieczy, nie wyłączając i groźnej ich królowej — nieubłaganej śmierci, przyszły tu za nami, na ten glob, dotąd cichy i spokojny w swej martwocie. Wszędzie źle jest człowiekowi, bo wszędzie nosi sam w sobie zaród nieszczęścia…” Zacząłem może mocnym akcentem, ale…
Była taka akcja, bo już po akcji jest, że wydawnictwo Nasza Księgarnia wypuściło książkę Jakuba Żulczyka za darmo, w formie ebooka. A, że od jakiegoś czasu posiadaczem Kindle jestem postanowiłem skorzystać z okazji, bo o książce co nieco słyszałem i większość opinii była dość pochlebna. Macie ochotę na ogromną dawkę Zła w swojskich klimatach polskiej…