Drugie dno…

[EDIT 16.09.2021]

Znalazł się autor tekstu. I nie będę zmieniał treści wpisu, ale to ja chyba okazałem się mało wyrafinowany i wydaje mi się, że przesadziłem z dosłownym odbiorem tekstu]


Każdy pamięta bajki z dzieciństwa – było ich tak wiele, zachwycały nas swoimi tajemniczymi światami, nierealnymi postaciami, cudownymi przygodami. Chłonęliśmy te opowieści jak gąbki, nie zdając sobie sprawy, że przecież bajki wymyślają dorośli i to oni nadają kształt owym cudownym opowieściom. Dzieci w swej niewinności i naiwności biorą bajki takie jakimi są – nie odczytują kontekstów, nie wgłębiają się w szczegóły i detale, dzieciom wystarczy happy end i tradycyjna formułka „i żyli długo i szczęśliwie”.

Są jednak ludzie, którzy potrafią się dopatrzyć takich skojarzeń w najfajniejszej nawet bajce, że po prosu mózg się ścina. Zapodam zaraz tutaj tekstem, który prawdopodobnie jest tak stary jak stary jest polski internet. Może trochę przesadziłem ale na pewno jest niewiele młodszy.

Pamiętam jak chyba na drugim roku jakiś nawiedzony gościu roznosił ksera z tym tekstem po akademiku, mieliśmy niezły ubaw przy czytaniu tego.

Wiem, że tekst strasznie długi ale przeczytać naprawdę warto!