
Witajcie towarzysze niedoli, którzy na tym ziemskim łez padole trwacie w pocie, płaczu i mozole. A Wasze marzenia, wyobrażenia i wiara pozwalają Wam przetrwać ten czas, który jest niewątpliwie trudny, bo ni to zimowy, ni to jesienny, ni to wiosenny. Jedyne co jest pewne to to, że na pewno nie jest letni.

Zacząłem może trochę ponuro, ale to dlatego, że wyobraźcie sobie co by się stało gdyby wszelkie mity, religie, wierzenia, dzięki sile wiary mogły zostać powołane do życia? Wyobrażacie sobie taki świat? A właśnie taki alternatywny świat po wojnie z kosmitami, którzy sami się określają mianem Marsjan, w którym zapanował chaos, magia, wiara w zabobony stała się kluczem do przetrwania -kreuje nam pan Paweł Majka.

Od razu powiem, że czytało mnie się tę książkę bardzo dobrze. Paweł Majka serwuje nam alternatywną wizję Polski i świata, w której miasta są chronione zaklęciami, demony śmigają po polach, a bogów można sobie stworzyć w laboratorium. Dodatkowo każde marzenie, każdy kult, każde wyobrażenie może przyjąć formę rzeczywistą. Nic więc dziwnego, że praktycznie każdy ma swojego demona, który budzi się nie tylko, gdy rozum śpi.

Majka oczarował mnie stworzeniem świetnej mieszanki stylów, pomysłów, klisz, podań i legend. Czego tu moi drodzy nie ma. Jest smok wawelski, jest Wanda, jest Swarożyc, są kosmici, jest steampunk… I tak dalej i tak dalej. Ten koktajl super się sprawdza jeśli chodzi o wizję świata. Gorzej już trochę z akcją, która jakoś tak bardzo nie wciąga, a przecież mamy głównego bohatera, który z zimną krwią dąży do zemsty na ważnych osobach odpowiedzialnych za śmierć jego rodziny. Mamy pomocników i antagonistów, z których każdy też mógłby niejedną historię wykroić. I powinno to śmigać, wciągać jak kresowe bagna pełne umarlaków, ale aż tak bardzo nie wciąga. Och nie zrozumcie mnie źle. Bawiłem się setnie, ale czegoś mi tam brakowało może pojadę banałem, ale jakiejś głębi w postaciach. Poza tym gorąco polecam.

P. S. „Pokój światów” to pierwsza część cyklu. Jest już druga część „Wojny przestrzeni”. Postaram się ją znaleźć i przeczytać jakoś tak na dniach.
P. S. 2 Ogromne brawa dla autora za wplecenie motywu mało chlubnego, bo dotyczącego aktu sodomii ze zwierzęciem, z książki „Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym Krakowie”.
Fraa
charliethelibrarian
DobraFanfikcja
charliethelibrarian
Pingback: Paweł Majka „Niebiańskie pastwiska” – Blog Charliego Bibliotekarza