Dobry wieczór! Dzisiaj będzie krótko, bo i o krótkiej książce. Krótkiej jeśli chodzi o czas jaki jest potrzebny do jej przeczytania, bo objętościowo to nawet dość gruba jest.
Czasem sięgnę na chybił trafił do mojej półki z książkami i wyciągnę coś żeby przeczytać. I tak było tym razem – książka kupiona gdzieś w antykwariacie w Krakowie. Za kilka złotych. Nazwisko autora przyciągnęło (bardzo lubię Harry’ego Harrisona ). I sobie przeleżała naprawdę długo.
Nawet nie sprawdzałem o czym będzie (chociaż tytuł sugeruje dużo). I tak jak możecie się domyśleć będzie o podróżach w czasie. Temacie wielokrotnie wałkowanym przez dziesiątki autorów literatury science and fiction. Harry też poszedł tym tropem i akcja jego książki będzie się dziać zarówno w teraźniejszości (dodam, że są to lata osiemdziesiąte XX wieku) jak i w przeszłości (a tutaj Wam za dużo nie zdradzę), bo w sumie prosta zagadka jest, ale i tak fajnie jest domyśleć się w jaką epokę przeskoczą bohaterowie i antybohaterowie.
Napisana prostym językiem, dość dynamiczna i przede wszystkim wciągająca to książka jest. Dotyka problemów segregacji rasowej, wolności jednostki, niewolnictwa i historii Stanów Zjednoczonych i przede wszystkim technologii, która pozwala cofać się w czasie.
Nie będę się Wam tutaj rozpisywał o fabule, bo nie chcę za dużo zdradzać, ale całkiem ciekawy pomysł miał pan Harrison i nie chcę Wam zepsuć niespodzianki (jeśli zdecydujecie się przeczytać książkę – zdjęcia we wpisie Wam mogą trochę podpowiedzieć).
Czasem tylko uderza naprawdę protekcjonalne traktowanie kobiet w warstwie językowej książki (można się pokusić o stwierdzenie, że choć książka zdecydowanie opowiada się przeciwko rasizmowi to już szowinizm jest ok), chyba taka magia obyczajowości lat osiemdziesiątych, ale piszę o tym do Was, bo mi się to zwyczajnie rzuciło w oczy.
Jeszcze raz powiem – nieskomplikowana, ciekawa i sprawnie napisana. Harry dał radę.
Marta
charliethelibrarian
Agnes
charliethelibrarian
Agnes