Dobry dzień, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy tego kawałka Internetu. Bez zbędnych wstępniaków, które wrócą, gdy tylko Ukraińcy skopią dupę ruskim. Będzie o książce, którą przeczytałem bardzo dawno. Jeszcze jesienią zeszłego roku chyba. I bardzo króciutko Wam o niej opowiem.

Dzisiaj będą same motywacyjne memy. Źródło: https://www.facebook.com/zdelegalizowaccoaching

Jak ognia unikam książek gatunku tak zwanych coachingowych, które mają mi po przeczytaniu przynieść odmianę w moim życiu bibliotekarza. Uważam, że jedyni, którym ta książka odmianę przynosi to ich autorzy zarabiający hajsy, nie tyle na sprzedanych książkach, ale na całym tym merczu dookoła. Spotkaniach, kursach, szkoleniach, materiałach i tak dalej. I git nic mi do tego jak kto wydaje swoje pieniądze, zwłaszcza, że kupiłem tę książkę. Tylko to wszystko jest takie śliskie z mojej perspektywy, momentami ocierające się jednak o naciąganie i hochsztaplerkę (mówię o całym tym biznesie coachingowym). A po książkę Elroda sięgnąłem, bo została mi polecona.

Kultura zapierdolu w pełnym rozkwicie. Źródło: https://www.facebook.com/zdelegalizowaccoaching

Nie powiem – czytało się szybko, ale czy czasem powodem nie była duża czcionka, szerokie marginesy, duża interlinia, mnogość rozdziałów, które wypełniały tę przestrzeń pomiędzy jedną twardą okładką, a drugą? Być może. A może jednak powodem szybkiego czytania była treść, która wyzwań intelektualnych nie stawiała. Ot, była słodkim pierdzeniem o przeciwnościach losu (i nie powiem Elrod miał baaardzo pod górkę i się ogarnął), i że nie należy się poddawać dopóki możemy.

Dokładnie – nie ma rzeczy niemożliwych, gdy się kłamie. Źródło: https://www.facebook.com/zdelegalizowaccoaching

Tylko, że takie prawdy to ja słyszałem już od mojej ś. p. babci Helci, która na wsi całe życie spędziła i zawsze powtarzała, że dopóki człowiek ma dwie ręce do roboty i zdrowie to sobie poradzi. Lepiej, gorzej, ale sobie poradzi. Także szkoda, że Helinka nie poszła w coaching, bo przynajmniej nie napracowałaby się tak ciężko fizycznie w życiu.

Broszurka mignęła mi na https://www.facebook.com/zdelegalizowaccoaching, ale można ją przeczytać na https://polona.pl/item/jak-zdobyc-prace-jak-dopelniac-zarobki,ODk3NjkwNjI/2/#item

Całą książkę mogę sprowadzić do kilku zdań i zadań. Wstawaj wcześniej, pij szklankę wody, myj zęby i ciężko pracuj nad sobą. Ot, oto cała tajemnica wiary. I oczywiście pobrzmiewa przeze mnie ton szydery, ale powiem Wam szczerze, że po lekturze książki autentycznie zacząłem wcześniej wstawać. Nie trwało to szczególnie długo, ale to już sprawa mojego trybu życia. Czy polecam? Raczej nie zaszkodzi, ale też jeśli ktoś jest sceptycznie od samego początku nastawiony do takich wydawnictw, to po lekturze tej książki jeszcze bardziej się utwierdzi w stwierdzeniu, że należy ZDELEGALIZOWAĆ ROZWÓJ OSOBISTY.

Tutaj jest dobry fragment. :)

Comments (3)

  1. Odpowiedz

    Czyli zero zaskoczeń – coaching to nadal gónwo xD Myślałam, że będzie pod koniec notki jakiś plot twist, że oto znalazłeś perłę pośród poradników Jak Żyć xD

  2. Pingback: Radek Kotarski „Włam się do mózgu” – Blog Charliego Bibliotekarza

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.