
A tu taki tolerancyjny teleskop :) Źródło: https://flic.kr/p/jKCsTu
Ha! Powolutku, pomalutku podganiam moje posty o książkach. Może to kwestia ogarnięcia, a może to zwykły przypadek. Niestety nie jestem w stanie Wam powiedzieć jak długo będę mógł w miarę regularnie pisywać. Na razie staram się jak mogę, a jak nie mogę to się nie staram (żarcik taki, może niezbyt wyrafinowany).

Dzisiejsze zdjęcia będą od czapy,ale za to z domeny publicznej :) Źródła: https://flic.kr/p/e4ro17
Książkę Kijewskiego zgarnąłem z jednej z moich ulubionych krakowskich knajpek, czyli z Winnego Grona (w nazwie macie link do fanpage’a). Barmanka co prawda powiedziała, że szału nie ma, ale ja z kolei powiedziałem, że muszę się sam przekonać.

Będę się w tym wpisie (jak w prawie każdym) wspierał zdjęciami z Flickra, tutaj macie Manhattan zimą 2014 roku.. Źródło: https://flic.kr/p/jDrSPJ
I cóż mogę rzec – barmanka miała rację – szału nie ma. Zbiór opowiadań pana Bronisława został wydany w roku 1984. Wcześniej lub później opowiadania były wydawane w różnych czasopismach poświęconych fantastyce. W tym zbiorku jest ich 9. Większość należy do nurtu fantastyki tak zwanej socjologicznej. Autor porusza kwestie miejsca człowieka w społeczeństwie przyszłości i we Wszechświecie przyszłości. W opowiadaniach można znaleźć ziarenka ciekawych myśli, spostrzeżeń czy też pomysłów, ale niestety to tylko ziarenka i nie za bardzo coś z nich wykiełkowało. Opowiadania w większości są przegadane, napchane pseudofilozoficznymi (doskonale zdaję sobie sprawę, że gdy dodam przedrostek pseudo-, od razu deprecjonuję to pojęcie, nie muszę się nawet za bardzo tłumaczyć dlaczego) przemyśleniami i jednak puste są w przeważającej części, puste w takim znaczeniu, że nie niosą ze sobą żadnego ładunku emocji. Na pewno nie poruszają wewnętrznej struny w duszy Charliego.

Launch of Apollo 8 (Archive: NASA, Marshall, 12/21/68). Źródło: https://flic.kr/p/inLNaZ
Wśród tych dziewięciu opowiadań najbardziej podobały mi się trzy: Przewrót, Posłaniec oraz Formuła porozumienia.

Kosmiczny statek. Wizja autorstwa Frank McCarthy. Źródło: https://flic.kr/p/7hA4ZX
Przewrót to opowieść przypominająca Zagubioną przyszłość Borunia i Trepki, czy też Non-stop Aldissa (tego akurat nie czytałem całego). Mamy statek zdążający gdzieś do odległej gwiazdy, na którym rodzą się kolejne pokolenia powoli zapominające po co i dlaczego lecą. Liczy się tu i teraz, a zdobycie kolejnej pozycji w hierarchii władzy jest najważniejsze. Oczywiście rządzący tak łatwo władzy nie oddadzą. Ale co zrobią buntownicy, gdy już uda im się pokonać obmierzłych staruchów? Czy zaprowadzą wolność, równość, braterstwo? Jak myślicie…
To opowiadanie miało w sobie trochę więcej niż ziarenko. Czytało się całkiem przyjemnie, i chociaż było dość niespójnie to jednak miało myśl przewodnią i zarysowaną akcję. Naiwne i w sumie proste, ale i tak wypada lepiej niż pozostałe, które były zbyt pogmatwane.

To chyba bóg bitwy, którego czcili starożytni Scytowie. Źródło: https://flic.kr/p/odm47k
Posłaniec to ciekawa wizja przyszłości Ziemi, na której ludzie toczą od setek lat wyniszczającą wojnę, aż zostaje ich baaardzo niewielu. To krótka historia o nienawiści, pogardzie i samotności. Na szczęście jest optymistyczne zakończenie:)

Dwóch Duńczyków przy czymś rozgrzewającym :) Źródło: https://flic.kr/p/dQiKo6
Formuła porozumienia od razu zyskała moją sympatię. W humorystycznym opowiadanku poruszony jest bowiem temat alkoholu, którego (jak czytelnicy bloga dobrze wiedzą) Charlie jest amatorem – entuzjastą (chciałbym tutaj napisać, że w granicach zdrowego rozsądku, ale przecież żyjemy w Europie bez granic). Autor w opowiadaniu wykorzystał znany motyw dotyczący specyficznych właściwości alkoholu – otóż pozwala on rozmawiać w wielu językach i dogadywać się z totalnie nieznajomymi ludźmi. Historia włóczęgi bimbrownika, który dzięki swojej księżycówce nawiązuje kontakt z OBCYM jest miłą odskocznią od owych dość poważnych opowieści!

Co my tu upichcimy? Źródło: https://flic.kr/p/otHygp
Gdy przeczytałem cały zbiorek muszę przyznać rację barmance z Winnego Grona – szału ni ma, ale też szczególnej tragedii też nie. Z tego co się zorientowałem to pierwsza i ostatnia książka pana Kijewskiego, kto wie, gdyby pisał regularnie może jego opowieści zyskałyby więcej akcji, więcej fabuły, ciekawszych bohaterów. Niestety nie dowiemy się już tego nigdy. Ogólnie polecam, ale tylko wytrwałym fanatykom.

U Kiki progi tolerancji są bardzo rzadko przekraczane.