Coś nie mogę znaleźć weny do pisania. Będzie o książce, którą przeczytałem nastolatkiem będąc. Autora wszyscy pewnie kojarzą jako twórcę powieści przygodowych dla młodzieży. Jest to jeden chyba z najbardziej rozpoznawalnych cyklów ever (heh alem zarzucił angielszczyzną). Mowa oczywiście o Panu Samochodziku. Autor jednak pisał również powieści dla dorosłych i taką jest niżej wymieniona.
No ale wracając do „Raz w roku…” przeczytałem ją mając lat naście. Dla wszystkich tych, którym fabuła książki nie jest obca nie powinno sprawiać trudności, by domyśleć się, co nastoletni, nabuzowany hormonami młodzieniec mógł z książki wyczytać i zapamiętać. Dla tych, którzy książki nie kojarzą powiem krótko: DZIEJE SIĘ W NIEJ DUŻO, dużo mocno erotycznych rzeczy. Napisanych żywym, obrazowym językiem. Tyle zapamiętałem.
Sięgnąłem ponownie po książkę bo… sam nie wiem (może chciałem sprawdzić jakie wrażenie wywoła na mnie po latach). I po tych latach, które minęły, podczas których człowiek trochę przeżył, odbiór tej książki jest zupełnie inny.
Powieść Nienackiego to opowieść o ludzkich pogmatwanych losach, o pełnych duchów mazurskich krajobrazach. O przeszłości, która odciska piętno na teraźniejszości i przyszłości. O poczuciu obowiązku, odczuwania dobra i zła. „Raz w roku…” to książka naprawdę mądra. Styl pisania Nienackiego – coś jakby przypowieści biblijne, każda poruszająca inny temat jednak wszystkie połączone miejscem akcji i osobami sprawia, że opisywane sytuacje często z pogranicza perwersji wydają się naturalne i nie rażą jakoś tak bardzo. Skiroławki to mała mieścina gdzie wszyscy się znają i wszyscy wszystko wiedzą o wszystkich, żyją obok siebie i starają się godnie postępować.
Książka mnie zachwyciła. Łyknąłem obydwa tomy bardzo, bardzo szybciutko. Wywoływała u mnie śmiech, ale też chwilę zadumy nad jakimś mądrym stwierdzeniem. I wiem, że będę do niej wracał, nie za często żeby się nią nie znudzić. Polecam wszystkim. A tym, którym książka wydaje się wulgarna i pornograficzna (podobno takie były o niej opinie), radzę udać się do seksuologa bo erotyki i seksu jest tam tyle ile powinno być (choć wydaje mi się, że coraz mniej takich ludzi jest – to znaczy ludzi, których ta książka może gorszyć).
Dorota
charliethelibrarian
Dorota
charliethelibrarian