Ursula K. Le Guin "Lewa ręka ciemności"

Ursula K. Le Guin "Lewa ręka ciemności"

Kolejna książka osadzona w świecie Hain. A tak zupełnie różna od poprzednich. „Lewa ręka…” to już nie baśniowe fanasy z elementami science-fiction, to nie wędrówka po postapokaliptycznej Ziemi podbitej przez Shinga. To książka znacznie bardziej dojrzała, mądrzejsza i poruszająca zupełnie inną tematykę, to niemalże esej socjologiczny i etnograficzny.

„Lewa ręka…” to laureatka nagród Nebula i Hugo, (podobnie jak ”Równi bogom”), ale gdybym miał porównywać te dwie książki to zdecydowanie i to w przedbiegach zwyciężyłaby „Lewa ręka…” Na potrzeby tej recenzji założę, że większość, która trafiła na mojego bloga i na Fantastykon „Lewą rękę…” przeczytała. Ale zrobię również małe wprowadzenie. Gethen to świat, na którym istnieje cywilizacja istot humanoidalnych, w której nie ma podziału na płcie. Przez większą część pozostają bezpłciowi i tylko przez kilka dni w miesiącu są aktywni płciowo. Z czego mogą być albo kobietą albo mężczyzną. I na ten świat przybywa wysłannik Ekumeny czyli Ligi Światów by im zaoferować współpracę. Jego oczyma i nie tylko jego poznajemy to zadziwiające społeczeństwo.

Co napędza cywilizację, rodzi postęp technologiczny i sprawia, że ludzie wciąż pragną czegoś więcej. Chcą robić rzeczy szybciej, lepiej, z większym rozmachem? Co jest tą siłą napędową ludzkości? Odpowiedzi na to pytanie będzie tak wiele, jak wiele jest dziedzin nauki i ludzi. Sprawa jest bardzo skomplikowana i nie do opisania w jednym wpisie. Jako, że naukowcem nie jestem będę mógł sobie pozwolić na ogromne uproszczenia w moim tekście. Co sprawiło i sprawia, że ludzie wymyślają coraz to nowe wynalazki i rozwiązania technologiczne. Nie poprzestają na jednych osiągnięciach i chcą mieć więcej i więcej. Zarówno jako pojedynczy osobnicy jak i jako cały gatunek. Uwaga! Będzie pierwsze uproszczenie: popęd płciowy. Libido jako forma energii psychicznej, która pcha nas do przodu, zmusza do popełniania różnych czynów a wszystko to w celu zdobycia partnera seksualnego! Cały czas obecna, praktycznie nie uśpiona. Dwadzieścia cztery godziny na dobę zarówno kobiety jak i mężczyźni myślą o seksie (uproszczenie numer 2). I dla tego seksu, dla tej obietnicy seksu potrafią wszczynać wojny, zabijać, kraść, wreszcie czynić dobro.

Uproszczenie numer 3. Wojna. Na Gethen nie ma wojen. Są zabójstwa, bójki, rodowe waśnie, ale nie ma wojen w naszym ziemskim rozumieniu tego słowa. Jest nienawiść, jest miłość, ale dotyka ona ludzi w sposób osobisty, nie ma nienawiści do jakiegoś narodu, państwa, idei. Takie uogólnienia są Getheńczykom obce. Jeśli występuje tam patriotyzm to w jak najbardziej pierwotnej, lokalnej formie. Patriotyzm rozumiany poprzez miłość do domu rodzinnego, okolic w których się dorastało, a nie do kraju, którego granice nakreślone są na mapie. Książka Le Guin została wydana w czasie, gdy na naszej własnej planecie dwa mocarstwa w każdej chwili mogły doprowadzić do wojny totalnej, do anihilacji ludzkiej rasy. I nie wiem dlaczego piszę w czasie przeszłym. Dwa mocarstwa i nie tylko owe dwa, wciąż mogą doprowadzić do wspomnianej już przez mnie anihilacji. Dlatego opisanie świata, w którym choć są różne organizmy państwowe, a nie ma wojen wywołało swego czasu taką sensację.

Getheńczycy są najprawdopodobniej wynikiem eksperymentów genetycznych prowadzonych przez starożytnych mieszkańców planety Hain. Nikt nie wie w jakim celu stworzono Getheńczyków, o ile ich stworzono. Genly Ai myśli, że może chodziło o wykreowanie społeczeństwa pozbawionego wojen. Ale czy rzeczywiście jedyną przyczyną braku wojen na Gethen jest brak płci? Aby to zrozumieć należy wiedzieć, że Getheńczycy mimo tego, że przez większą część miesiąca są nieaktywni i obojętni seksualnie oraz nie istnieje wśród nich podział na płeć, to przez kilka dni podczas kemmeru to jest fazy podobnej do rui u zwierząt nadrzędnym celem, absolutnie zwyciężającym wszystkie inne jest znalezienie partnera. Dlatego na Gethen są specjalne domy, w których można spędzić kilka dni kemmeru, by oddać się  miłości. Rozwiązłość seksualna jest tam w pełni akceptowana, ale tylko podczas kemmeru i zresztą występuje ona tylko podczas tej fazy. Dlatego moim zdaniem ciężko jest prowadzić wojnę z armią, w której nagle część twoich żołnierzy zamiast walczyć z przeciwnikami rzuci się na nich w miłosnym szale i zamiast orgii krwi będzie orgia miłości i to za obopólną zgodą. Gdyż na Gethen nie ma gwałtów, są one fizycznie i biologicznie niemożliwe. Ten stan kemmeru to jedna z bardzo ważnych, prozaicznych przyczyn z powodu których nie ma wojen na Gethen.

Wysłannik Ekumeny Genly Ai przebywał również w obozach pracy, założonych przez państwo Orgoryen. Tam poddawany był działaniu środków farmakologicznych i hormonalnych tak jak inni skazani. Środki owe blokowały fazę kemmeru wśród rodowitych mieszkańców Gethen. I sprawiały, że stawali się gnuśni i otępiali. „Byli wyprani z seksu jak wałachy. Byli pozbawieni wstydu i pożądania jak anioły. Ale to nie jest ludzkie, żeby nie znać wstydu i pożądania”. Czyli wracamy do popędu płciowego, który na Gethen jest ściśle związany z cyklem biologicznym. Ale nawet taki popęd sprawia, że Getheńczycy są ludźmi. Moje uproszczenie się sprawdza – seks rządzi wszystkim. A na Gethen rządzi wszystkim w jeszcze większym stopniu niż na Ziemi. My ludzie podzieleni na płcie może i ulegamy popędowi, ale możemy go kontrolować. Możemy nie reagować na bodźce seksualne choćby nie wiem jak silne były (ja wiem, że to bardzo trudne jest). Getheńczycy pozbawieni byli tej możliwości.

Genly Ai opisuje cywilizację Getheńczyków jako determinowaną przez okrutne warunki świata Gethen, który nazwany został przez zwiadowców Ekumeny Zimą. Choć Gehteńczycy osiągnęli dość znaczny poziom rozwoju nie było u nich żadnego skoku cywilizacyjnego. Nowoczesne wynalazki sąsiadują obok tradycyjnych urządzeń i nie ma żadnego konfliktu między tym co dawniej, a tym co teraz. Jedną z przyczyn na pewno jest świat, z którym nie wygrasz. Albo się dostosujesz, albo Zima się zmiażdży. Drugą może być z kolei ów kemmer. Skoro cały system społeczny podporządkowany jest temu cyklowi, a system funkcjonuje skutecznie od wieków to po co go zmieniać? Kemmeru nie przeskoczysz, choć i to zaczęło się na Gethen zmieniać wraz z pojawieniem się antykoncepcji i środków hormonalnych. Co do antykoncepcji i rozmnażania– wyobrażacie sobie sytuację w której to jeden osobnik może być zarówno matką jak i ojcem swoich dzieci? Jaka to gama przeżyć psychicznych i tak dalej i tak dalej. Dla mnie sytuacja zupełnie abstrakcyjna i nie do wyobrażenia.

Można jeszcze napisać o braku społecznych oczekiwań wobec osobników ze względu na płeć. Na Gethen nie oceniają Cię przez pryzmat tego kim masz być, ale patrzą na takiego jakim jesteś. Nie ma żadnych oczekiwań co do roli społecznej, jaką masz spełniać, bo możesz być zarówno matką  jak i ojcem!

„Lewa ręka…” to książka którą można interpretować na mnóstwo sposobów. Daje mnóstwo wrażeń, oprócz tych czysto literackich jak pięknie opisany świat planety Gethen po te głębsze, metafizyczne i moralne. Książka nic nie straciła od momentu wydania. Wciąż mnóstwo w niej trafnych obserwacji kulturowych i społecznych.

Książkę przeczytałem jako wyzwanie czytelnicze „Queer w fantastyce”. Tę samą recenzję  zamieściłem na Fantastykonie. LINK.

Comments (4)

  1. Odpowiedz

    Le Guin to autorka, od której zaczynałam moją przygodę z fantastyką i mam do niej stosunek niezwykle intymny. Jest dla mnie mistrzynią niedościgłą, a jej powieści łączą się z niezwykle intensywnymi emocjami i żywymi wspomnieniami. Nie czytałam jej już z dwadzieścia lat, a stała się dla mnie prawie kultowa. Bardzo mnie cieszy, że jest wznawiana teraz w Polsce. Korci mnie, żeby sobie odświeżyć lekturę, ale obawiam się, że to ją może strącić z piedestału.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.