
Na razie przerwa w pisaniu o literaturze młodzieżowej. Teraz będzie o literaturze, którą gdyby młodzież czytała świat mógłby inaczej wyglądać. Brzmi jak narzekania starego, zgryźliwego tetryka, ale prawda jest taka, że gdyby nie tylko młodzież, ale wszyscy czytali Lenza to świat mógłby wyglądać inaczej.

Kolejna książka Lenza przeczytana przeze mnie. I powiem Wam szczerze, że nie była to łatwa, lekka, szybka lektura. To była podróż przez wspomnienia krainy dzieciństwa, młodości i dorosłego życia. Podróż, w którą wyruszyłem razem z narratorem, który jest alter ego pisarza.

Nie wiem za bardzo od czego zacząć? Może zacznę od tego, że o „Muzeum…” napisał prześwietny tekst autor bloga Galeria Kongo. Ja nawet nie będę próbował iść w ślady Marlowa :) Ale coś Wam naskrobię, bo po prostu warto podzielić się informacjami o tej książce.

To opowieść starego Sigmunda, który opisuje młodemu mężczyźnie przyczyny i pobudki, które skłoniły go do podpalenia Muzeum Ziemi Ojczystej, a które Sigmund sam ciężką pracą stworzył i rozbudował.
To historia miasta Łukowiec (nie jet tajemnicą, że chodzi o Ełk, z którego pochodził Lenz) przefiltrowana przez lata wspomnień, wydarzeń i ludzi. Użyłbym słowa mazurska epopeja, tylko, że styl książki nie bardzo kojarzy się z epopeją. To po prostu piękna, wzruszająca książka. Opowieść o pasji, o kulturze, o relacjach międzyludzkich, o tradycji i tym czym może być i do czego może być wykorzystana.

To także historia o grozie, cierpieniu i Źle (przez duże Ź, ale małe ziet też), które narasta i budzi w wielu ludziach demony. Nie znajdziemy w tej książce studium tego jak Niemcy mogli dopuścić do tego co zrobili, ale znajdziemy okruszki, ślady, wskazówki pewnych procesów, które doprowadziły do katastrofy jaką była II Wojna Światowa.

Nie spieszyłem się z lekturą, ale jeśli już przeniosłem się do świata Łukowca (dawno minionego, ale którego ślady można wciąż odnaleźć) to wchodziłem w niego na całego. To było jak głębokie zanurzenie i totalne odcięcie. Proza Lenza ma moc przyciągania. I chociaż nie wsysa od razu, nie porywa to jednak odciska swe piętno. Bardzo gorąco polecam tę książkę WSZYSTKIM.
P. S. Po lekturze książki można mieć wrażenie, że pewnych rzeczy nie da się zmienić i cofnąć i czasem trzeba przeboleć stratę. A na pewno nie można pozwolić by dobre rzeczy zostały wykorzystane do manipulacji i nawoływania do odwetu.
Marlow
charliethelibrarian
Leon
charliethelibrarian