Publiczna domena to naprawdę cudowna idea, która napełnia często serce me otuchą i nadzieją w gatunek ludzki. Na przykład taki Projekt Gutenberg http://www.gutenberg.org/, gdzie można czerpać garściami z nieprzebranej ilości dzieł autorów sprzed wielu lat. Na stronie projektu znajduje się całkiem sporo amerykańskiej klasyki z gatunku science – fiction z początku wieku dwudziestego. Co najlepsze te książki są w różnych formatach! Można sobie bez problemu pobrać na czytnik świetnie i profesjonalnie przygotowaną wersję i czytać. Cudo!
I czasem mnie coś natchnie coby sobie poszperać. „Armageddon 2419 A. D.” to nowelka, która ukazała się po raz pierwszy w roku 1928 w magazynie Amazing stories. Później główny bohater “Armageddonu…” stał się Buckiem Rogersem. Znanym superbohaterem z komiksów i filmów i serialu. Ale ja go za cholerę nie kojarzę.
W skrócie o fabule: Rogers Anthony weteran pierwszej wojny światowej i inżynier podczas badania kopalni w stanie Pensylwania zatruwa się radioaktywnymi wyziewami. Chłop budzi się prawie 500 lat później, w nowym i nieznanym świecie. Okazuje się, że USA już nie ma; zostały pokonane przez potomków Mongołów i Chińczyków, a dumny niegdyś naród amerykański żyje rozproszony w puszczach jakie porastają niemalże cały kontynent. Hanowie, bo tak nazywają się najeźdźcy mieszkają w dawnych amerykańskich miastach i poruszają się w swoich ogromnych maszynach kroczących. Całkowicie dominują w powietrzu. Rogers spotyka przyjazny klan amerykański (w oryginale gang) i dzięki swojej dwudziestowiecznej wiedzy militarnej rozpoczyna wojnę o niepodległość.
Potomkowie Amerykanów, chociaż żyją w lasach wcale nie są prymitywni. Mają różne wynalazki typu pasy antygrawitacyjne, komunikację naziemną dzięki hełmofonom, bazooki i tym podobne sprzęty. Ich problemem jest nadmierne rozproszenie i skonfliktowanie. Jednak Rogers staje się tym czynnikiem, który poprowadzi do zrywu przeciw Hanom. Tak zwanej „Drugiej wojny o niepodległość”. Pomocna się okaże degeneracja rasy Hanów, którzy zgnuśnieli i stali się straszliwie leniwi i wygodni.
Książkę, a raczej nowelkę czytało mi się szybko i z zainteresowaniem. Nie zauważyłem jakichś większych problemów z angielskim sprzed osiemdziesięciu lat. No chyba, że „Projekt Gutenberg” uwspółcześnił warstwę tekstową. Ciekawe są poczynione obserwacje Rogersa dotyczące stosunków społecznych w „gangach”. Panuje emancypacja, małżeństwa to wspólne kontrakty, pruderyjnego kolesia z pierwszej połowy dwudziestego wieku zadziwia wyzwolenie i otwartość w sprawach seksu.
Szkoda, że to dziełko nie jest znane u nas. To jedna z pozycji, z której czerpano wielokrotnie i można w niej odnaleźć całkiem sporo później wykorzystywanych wątków i motywów przez wielu pisarzy science – fiction. Nawet jeśli należy to tak zwanej pulp fiction.
P. S. Dzisiaj helołin! Bawcie się dobrze. A ja znalazłem na stronie http://961wodz.com. Przepis na halołinowy drink o nazwie CMENTARZ.
Składniki:
– ćwierć litra Triple sec (to podobno jakiś likier jest) także możecie dać tutaj jakiś swojski likierek
– ćwierć litra Bacardi 151 proof rum
– ćwierć litra czystej wódki
– ćwierć litra Ginu
– ćwierć litra Tequilli
– ćwierć litra burbon
– ćwierć litra whisky
– piwko
– porter
Przygotowanie:
Mieszamy likier, wódkę, gin, tequillę, rum później whisky i burbon w takich samych proporcjach (oczywiście nie musicie wlewać od razu całych ćwiartek:) A na wierzch pół piwka i pół portera.
Ciekawym jak ten CMENTARZ smakuje. Może sprawdzę w weekend, bo dzisiaj za bardzo nie mogę:)
rob
charliethelibrarian
Hihnt
charliethelibrarian
Hihnt