
Cześć czołem moje drogie i moi drodzy! Jak się macie i miewacie? Cały czas Wam będę do znudzenia powtarzał, że mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku (jak na istniejące okoliczności) i ogarniacie tę szaloną rzeczywistość, która naprawdę robi się coraz bardziej groteskowa i surrealistyczna. Dzisiaj będzie o książce noblistki Olgi Tokarczuk, którą byłem przeczytałem już jakiś czas temu.

Co od zawsze podobało mi się w pisarstwie Pani Olgi, jej felietonach, wywiadach udzielanych radiu, telewizji, spotkaniach autorskich to niesamowita zdolność łączenia, mieszania, remiksowania treści wszelakich. Ta zdolność pozwala pisarce tworzyć nową jakość z istniejących historii i opowieści. Nową, a jednak opartą na pewnych stałych wartościach, emocjach i rozważaniach.

Nie inaczej dzieje się w tej książce, której kanwą jest mit sprzed czterech tysięcy lat. Sumeryjski mit o bogini Inannie, która zeszła do krainy umarłych. Czyż to niesamowite, że dzięki wytrwałości badaczy, archeologów i naukowców mogliśmy poznać pismo Sumerów i odczytać je na nowo. To jest historia, która została zapisana cztery tysiące lat temu, a ile tak naprawdę ma lat? Tego się nigdy nie dowiemy.

Oprócz uniwersalnej opowieści o śmierci, ludzkim losie, bogach i demonach bohaterem książki jest też Miasto. Wieczne, ciągle się rozrastające w górę, wszerz. Zamieszkane przez miliony ludzi, posadowione na ruinach. Miasto osadzone w bezczasie, równie dobrze może być z dwudziestego, dwudziestego pierwszego jak i dwudziestego drugiego wieku, a także sprzed naszej ery. Są w tej książce świetne fragmenty opisujące mieszkańców tego miasta, ich egzystencje pełne pośpiechu, biegu, radości i smutków, życia i śmierci.

Remiks mitów, legend, podań i otaczającej nas rzeczywistości wyszedł Pani Oldze wybornie. Lektura tej książki to wędrówka przez stulecia, przez epoki, tak różne, a jednocześnie takie same jeśli chodzi o ludzi, którzy w nich żyją, ze swoimi wszystkimi emocjami, wadami, zaletami, cierpieniem i szczęściem. Polecam gorąco.
P. S. Nie mogłem jednak wyzbyć się skojarzeń,, gdy natrafiłem na takie zdanie:”Ciało do ciała, skóra do skóry, usta do ust”. Jestem prostym człowiekiem i pierwsze co mi przyszło do głowy to ta piosenka disco polo:
Ciekawe czy Pani Oldze też przyszła do głowy i postanowiła ją włączyć do swojego ponadczasowego remiksu. Nie zdziwiłbym się, wszak wszystko już napisano.
Ambrose
charliethelibrarian
5000lib
charliethelibrarian
Ambrose