Towarzysze, towarzyszki – młodzi komsomolcy i komsomołki, bolszewicy złączeni razem w walce z burżuazyjnym pasożytem wysysającym krew proletariatu jak pijawka, przedstawiam wam sztandarowe dzieło propagandy radzieckiej i nurtu w sztuce jakim był socrealizm. Do czytania! W ramach czynu pięciodniowego! Niech każde słowo z tej książki wniknie w wasze serca i umocni was w walce o waszą radziecką Ojczyznę!
Teraz na poważnie. Książkę tę znalazłem zagrzebaną u nas w magazynie podczas remontu. Z nudów (pilnowałem panów elektryków), zacząłem czytać. Wcześniej coś mi się tam obiło o uszy ale nie wiedziałem za bardzo o co tam biega.
Dla tych, którzy nie kojarzą o co kaman (wbrew pozorom dawno VIVY nie oglądałem). Głównego bohatera poznajemy jako nastolatka, który zmuszony ciężką sytuacją finansową rodziny (samotna matka, brat hen daleko) podejmuje pracę w restauracji kolejowej w jego rodzinnym mieście na Ukrainie. Od początku spotyka się z wyzyskiem, biciem, kopniakami. Patrzy jak młode dziewczyny by utrzymać się w pracy zmuszone są oddawać się byle kelnerzynie. Zaczyna nienawidzić wszystkich bogatych. Wstępuje do partyzantki bolszewickiej, walczy, później jest członkiem partii i tak dalej. Przez całą powieść jest bez skazy, zachowuje wierność ideałom komunistycznym. Bla bla bla.
Będzie o moich wrażeniach po lekturze. Powiem krótko nic dziwnego, że książka mogła zapalić do czynu rewolucyjnego i przez lata była typowym przykładem propagandy komunistycznej. Do połowy gdzieś tak czyta się ją po prostu interesująco – nie ma za dużo ideologicznego jadu jest za to walka, wojna, młode dziewczyny z jędrnymi piersiami czyli to co potrzebne w książce przygodowej. Opisy wojny z roku 1920 są. Wzruszające jest jak to Paweł Korczagin walcząc z Polakami wie, że musi zabijać dla dobra sprawy i gdyby to od niego zależało to on komunizm wprowadziłby metodą pokojową. Później robi się mniej interesująco a nachalne moralizatorstwo aż bije w oczy. Główny bohater nie zważa na wdzięki niewieście, nie interesują go kobiety swoje życie oddał PARTII. Heroiczne czyny bolszewików, którzy na mrozie budują tory do lasu, walka z ukraińska partyzantką. Po prostu szał.
Książka pisana była na początku lat trzydziestych, wtedy właśnie na Ukrainie panował Wielki Głód (w powieści są wspomniane początki kolektywizacji). Jest coś przerażającego w czytaniu o tym, jak to wszystkim będzie po równo, wszyscy będą mieli cudowny robotniczy raj a człowiek wie jak to się skończyło.
W tej drugiej nudniejszej części książki bolszewikom zawsze coś przeszkadza w realizacji ambitnych planów: a to kułacy, drobni mieszczanie, ukraińscy partyzanci, a wreszcie mocno zadekowane w samym sercu PARTII siły reakcyjnego zachodu. Zawsze jest winien ktoś INNY, nie Partia tylko właśnie ONI. Taki wróg niejasno określony.
W powieści duży nacisk autor położył na równouprawnienie kobiet, one często są na pierwszej linii w walce o komunistyczny raj. Naprawdę wydawało mi się, że książka jest pełna szacunku do kobiet przedstawionych jako ofiary poprzedniego systemu, którym Partia niesie wolność i równość.
Ogólnie w wielu fragmentach książka budzi uśmiech politowania, kiedy naprawdę indoktrynacja aż razi.
Książka dla tych, którzy chcą wiedzieć jak kiedyś wyglądała propaganda i są zainteresowani socrealizmem. Jeśli kogoś to nie interesuje to można sobie darować.
Elenoir
charliethelibrarian
Pingback: Maksym Gorki “Matka” | Blog Charliego Bibliotekarza
Pingback: Iwan Jefremow "Mgławica Andromedy" | Blog Charliego Bibliotekarza
antek