Kolejna książka australijskiego autora. O innej pisałem tutaj:„Posłaniec” Jest to książka napisana później niż przytoczony „Posłaniec” ale u nas ukazała się jako pierwsza. Pewnie dlatego, że przyniosła autorowi wiele nagród literackich i zdobyła światowy rozgłos.
Książka o wojnie, śmierci, przyjaźni, miłości, dzieciństwie, umieraniu i życiu. Historia niemieckiej dziewczynki z miasteczka pod Monachium, która zmuszona została dorastać podczas wielkiej zawieruchy jaką była, jak określają ją nasi bracia ze wschodu Wielką Wojną Ojczyźnianą. Wszystko to opowiadane przez bardzo zajętą Śmierć, która podczas owej World War II nie miała chwili wytchnienia. Dziewczynka mieszka z przybranymi rodzicami, na zabłoconej ulicy. Ojciec to malarz pokojowy, który jest dobrym człowiekiem. Spełnia daną kiedyś obietnicę i narażając życie swoje i swojej rodziny przechowuje żydowskiego zbiega. Jest to syn jego towarzysza z frontu I wojny światowej.
Narrator jest istotą, która wykonuje swoją pracę najlepiej jak umie. Jest również bardzo dobrym obserwatorem i nie bywa zawsze bezstronny. Momentami Śmierć jest wkurzona na ludzi, że przysparzają jej tyle pracy ale nic na to nie może poradzić.
Liesel obserwuje śmierć swojego braciszka i w momencie gdy spersonifikowana postać zabiera duszę dziecka następuje kontakt. TO wydarzenie sprawia, że Śmierć bliżej zainteresuje się Liesel. Dziewczynka, która podczas pogrzebu braciszka znalazła podręcznik dla grabarza z którego później czytać nauczył ją przybrany ojciec. Od tamtej pory słowa stają się dla dziewczynki przekleństwem lecz również ukojeniem. Słowa mają moc sprawiania zła ale można ich używać jako narzędzi do rozsiewania dobroci.
Cóż mogę rzec o książce. Jest dobra, wzruszająca, mądra. Opisuje życie Niemców podczas II wojny, zwykłych ludzi oraz tych opętanych fanatyzmem, rasizmem i zwykłą ludzką zawiścią. W niebanalny i oryginalny sposób Śmierć opisuje nam Liesel i jej życie. Śmierć opowiada o strasznych wydarzeniach w sposób dziwnie spokojny i ciepły. Odnosiłem wrażenie, że narrator naprawdę jest wszystkowiedzący i w specyficzny sposób daje ukojenie świadomością, że istnieje dusza i człowiek ma szanse trafić do lepszego świata.
Styl pisania jest podobny jak w „Posłańcu”.
Gorąco polecam.
Rozbroił mnie również jeden fragment, wypowiedź Śmierci:
„jedno miejsce, dwóch mężczyzn, krótka kłótnia i ja.
Czasem dobija mnie sposób w jaki giną ludzie”
Elżbieta
charliethelibrarian