Mariusz Szczygieł "Laska Nebeska"

Mariusz Szczygieł „Laska Nebeska”

Mariusz Szczygieł i jego pisanie podoba mi się nie od dziś. Dlatego wiedziałem, że wcześniej czy później sięgnę po jego książkę „Laska Nebeska”. Nadarzyła się okazja, bo ostatnia niedziela w Krakowie była jednym z najbrzydszych, najpaskudniejszych dni tej jesieni. Ciemno, zimno, szaro, ponuro i w dodatku leje jak ze strażackiej sikawki. Co w taką niedzielę robić? Upić się? Nie za bardzo, bo po niedzieli następuje niechybnie poniedziałek, a kacowe poniedziałki w pracy mam już zdecydowanie za sobą. Obejrzeć jakiś serial? To dobry pomysł. Ale ileż można oglądać seriali? Trzeba przeczytać jakąś książkę. Najlepiej rozweselającą. Wesołą i jednocześnie mądrą. Szybki przeglądnięcie Kindelka i wyłuskujemy książkę, zakupioną na którymś z portali księgarskich, bo była akurat promocja.

O „Lasce…” coś tam słyszałem wcześniej, dlatego spodziewałem się czegoś dobrego i śmiesznego. Dostałem coś bardzo dobrego i bardzo śmiesznego. Niniejszym dołączam do piewców peanów na temat tej książki. Siedemnaście felietonów o czeskiej literaturze. Napisanych przez przybysza, przez Polaka. I choć Polaka zafascynowanego Czechami i Czechy znającego, to bądź co bądź wciąż obcego.

„Laska…” odsłania nam i przybliża czeską literaturę, sylwetki pisarzy, a także czeską codzienność i mentalność. Prześladowanie Havla przez SB (bardzo uciążliwe i męczące). Walkę innego czeskiego pisarza z tabloidami. I coś tak genialnego, niesamowitego, że nie mogłem uwierzyć  w to co przeczytałem. Czesi mają swojego bohatera narodowego! Geniusza, przy którym Edison, Tesla czy Einstein to trzecia liga nauki. Porównać go można jedynie do Leonardo Di Caprio Da Vinci. Ten geniusz i człowiek renesansu nazywa się Jára Cimrman. Wpiszcie sobie w wyszukiwarkę jego imię i nazwisko, poczytajcie sobie o nim. Naprawdę warto:)

Nie samym śmiechem człowiek żyje i w książce można znaleźć sporo refleksji na temat naszych południowych sąsiadów. Ich podejścia do życia, śmierci, religii i polityki. Czyli bardzo zasadnicze tematy, które u nas natychmiast ustawiają rozmowę w poważnym tonie. A Czesi potrafią  o tym rozmawiać bez zbytniego zadęcia.

Jest w książce mnóstwo fragmentów, które mnie po prostu rozbroiły i sprawiły, że ta paskudna jesienna niedziela zrobiła się znacznie bardziej znośna. Bo w końcu „DOPÓKI ŻYJESZ, JEDZ I PIJ. PO ŚMIERCI JUŻ NIE BĘDZIESZ MIEĆ ŻADNEJ RADOŚCI”. To się nazywa pozytywny cytaty na dziś, jutro i w ogóle do samego końca.

Dodatkowo w książce znajdziemy zdjęcia znanego czeskiego fotografa Frantiszka Dostala, które pokazują nam czeską codzienność z przymrużeniem oka. Na Kindlu nie wyglądały być może zbyt okazale, ale widać je było:)

 Kolejny raz muszę napisać, że bardzo chciałbym spędzić w Czechach trochę więcej czasu. Pomieszkać trochę, poznać język, wypić piwo lub wódkę (ostatnimi czasy to kiepski pomysł). Ogólnie ten kraj znajduje się coraz wyżej na mej liście „must see”. Póki co poznaję ten kraj i jego mieszkańców, jak na razie głównie dzięki książkom Szczygła.

I teraz przejdziemy do mojego największego wstydu i powodu do hańby. Otóż… nie przeczytałem żadnej z wymienionych przez Szczygła książek. Filmy, o których wspomina oglądałem wszystkie, ale książki nie przeczytałem żadnej. Uff… po tym wyznaniu pozostaje mi obiecać poprawę i zabrać się za czeską literaturę niezwłocznie i z wielką ochotą.

„Laskę…” polecam gorąco i z całego serducha!

Comments (4)

  1. Odpowiedz

    Wrześniowe „Książki” były dostępne w zestawie z tym audiobookiem. Jeśli jeszcze je dostanę to na pewno się skuszę, o ile jeszcze nie wykupili resztek nakładu po Twojej zachęcającej recenzji ;)

    Byłam w Pradze dwa lata temu, zrobiła na mnie ogromne wrażenie, chciałabym tam wrócić.

  2. Pingback: Ota Pavel "Śmierć pięknych saren. Jak spotkałem się z rybami." | Blog Charliego Bibliotekarza

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.