Maksym Gorki – imię i nazwisko zapewne obiło Wam się o uszy. Obiło się także mnie; wiadomo literatura socrealistyczna, piewca socjalizmu, jako systemu i ideologii mającej przynieść szczęście i dobrobyt ludzkości. Wielki pisarz radziecki. Tyle słyszałem przed lekturą „Matki”. Lekturą, która bardzo długo trwała, książkę czytałem fragmentami, kawałek po kawałku. Nie dlatego, że była szczególnie trudna, bardziej z powodów braku zbytniego zainteresowania „Matką”. Dlaczego więc ją skończyłem? Po pierwsze rzadko kiedy nie kończę książek, które zacząłem czytać. Nawet jeśli trwa to długie miesiące i lata nawet, to jednak książkę skończę. Po drugie chciałem móc powiedzieć, że „Matkę” przeczytałem i dlatego mam prawo wyrazić o niej opinię.
Dawniej książka Gorkiego była lekturą obowiązkową. Moi rodzice na pewno ją czytali, albo przynajmniej wiedzieli, że taka lektura szkolna jest do przeczytania. Z mojego pokolenia, oprócz filologów rosyjskich i tym podobnych osobników, chyba raczej nikt nie będzie kojarzył „Matki”.
Zabierając się do czytania, spodziewałem się czegoś w rodzaju książki Ostrowskiego Mikołaja „Jak hartowała się stal”, czyli socrealizmu w najczystszej postaci. Na szczęście już podczas czytania „Matki” wiedziałem, że Gorki napisał książkę tuż po rewolucji 1905 roku, socjalizm był wciąż ideologią nie splamioną zbrodniami przeciw ludzkości. Wciąż można było wierzyć w powszechny dobrobyt i szczęście społeczeństwa i robotników. Tę wiarę w ideologię, w możliwość odrodzenia się rasy ludzkiej i stworzenia nowego ładu można dostrzec na łamach książki. Nowy ład i zmiany wprowadzać będą młodzi ludzie, którzy zmiotą stary system, bo był systemem bez wątpienia złym i ciemiężył wielu ludzi, ale nie tylko młodzi przyłączają się do „sprawy”. Bohaterka książki Własowa to wdowa po robotniku, która lekkiego życia nie miała. Mąż pił i bił, beznadzieja, nędza robotniczego życia były jej dobrze znane. Odetchnęła dopiero po śmierci męża, gdy znalazła się pod opieką syna, który również był robotnikiem. Jednak syn nie godził się na swój marny los i należał do „towarzyszy”, którzy będą walczyć za „sprawę”. Matka na początku nic nie rozumie o co synowi chodzi, dopiero później angażuje się i pomaga w działalności wywrotowej. Co prawda nie jest elementem politycznie uświadomionym, ale całym swoim sercem stoi za „sprawą”, bo wie, że jej syn i jemu podobni chcą, żeby żyło się lepiej wszystkim. Matka boi się o syneczka, jednocześnie wie, że „sprawa” za którą jej syn poszedł do więzienia jest czymś znacznie bardziej ważniejszym niż jego życie. Ze strachliwej, wiejskiej kobiety Własowa wyrasta na rasową „bojowniczkę” i choć nie rozumie argumentów politycznych całym swoim sercem pojmuje wielkość sprawy.
Posprawdzałem sobie kilka faktów i dzięki temu mój odbiór „Matki” trochę się zmienił. To znaczy książka zyskała w moich oczach. Gorki lekkiego życia nie miał, jako nastolatek musiał ciężko pracować. Napatrzył się na nędzę i niedolę ludu rosyjskiego. Dlatego w jego pisarstwie tak silnie obecna jest krytyka ówczesnego mieszczaństwa, inteligencji, władz. Wierzył w socjalizm i chciał budować system, przynajmniej na początku.
„Matka” oparta jest na prawdziwych postaciach i osobach. Był i żył w carskiej Rosji młody robotnik, który brał udział w pochodzie pierwszomajowym i za niesienie czerwonego sztandaru został skazany na wysyłkę, żyła również jego matka, która pomagała roznosić ulotki po fabryce. Robotnik nazywał się Piotr Załamow, a matka jego Anna Kirłłowna.
Gorki oparł swoją książkę na prawdziwych wydarzeniach. Stworzył z nich opowieść o walce moralnej i ideologicznej pomiędzy dwoma światopoglądami. „Matka” była później ochoczo wykorzystana przez bolszewików do propagowania ideologii socjalizmu.
Na początku wpisu napisałem, że przeczytałem „Matkę” bez zbytniego zainteresowania. I tak było, książka nie porwała mnie. Wydała się nudna. A historia matki, która staje się socjalistyczną bojowniczką wyglądała dla mnie naiwnie. Ponad sto lat minęło od wydania „Matki”. Książka przyniosła Gorkiemu sławę. Przez te sto lat ideologia marksistowska i socjalistyczna poniosły sromotną klęskę, nie da się, przynajmniej dla mnie odczytywać tej książki bez garba historycznych wydarzeń. Wszyscy wiemy, czym był komunizm i jak złym i wypaczonym był systemem. Ludzie w nim żyli, bo musieli. Marzenia o powszechnym dobrobycie i szczęściu ludzkości legły w gruzach już w kilka lat po zwycięstwie rewolucji październikowej. Gorki podobno był przeciwny rewolucji.
Pokuszę się o stwierdzenie, że „Matka” Gorkiego odejdzie w zapomnienie jak większość socrealistycznych powieści, o których nikt już dzisiaj nie pamięta. A trochę szkoda, bo to na pewno nie siermiężna, nachalna, indoktrynująca literatura. W „Matce” widać nadzieję, że świat może być lepszy i lepsi mogą być ludzie. Może jeszcze spróbuję przeczytać coś innego Gorkiego.
zacofany.w.lekturze
charliethelibrarian
Lirael
charliethelibrarian
Anna
charliethelibrarian
Anna
charliethelibrarian
zacofany.w.lekturze
charliethelibrarian
zacofany.w.lekturze
Agnes
charliethelibrarian
Lirael
charliethelibrarian