Tytuł posta mocny. Zainspirowany tym oto zdjęciem:

Libraries. We share shit. Eli

Tłumaczenie na polski tych zdań nie ma sensu. Po angielsku brzmi to znacznie lepiej.

Nie piszę często o mej pracy w bibliotece na tym blogu. A przecież bibliotekarzem jestem i staram się, by nic co bibliotekarskie nie było mi obce. Dlatego w swoich RSS mam trochę bibliotekarskich serwisów z zagranicy i z Polski.

Fotka pochodzi z wpisu na stronie Kathryn Greenhill, która wykłada na Curtin University w Perth, to jest Zachodnia Australia. Wpis dotyczył jej doświadczeń po konferencji zorganizowanej przez organizację non-profit VALA, zajmującej się bibliotekarstwem, informacją naukową, technologią i wieloma innymi rzeczami.

A zdjęcie zrobiła podczas prezentacji Eliego Neilburgera zatytułowanej „Access, schmaccess: libraries in the Age of Information Ubiquity”. W moim wolnym tłumaczeniu „Dostęp, srostęp: biblioteki w dobie wszechobecności informacji”.

Nagranie wideło z całej prezentacji obejrzyjcie sobie TUTAJ!!!!

Polecam Wam gorąco. Niestety prezentacja po angielsku. A dotyczy zmian jakie nastąpiły w dostępie do informacji, wiedzy, dzieł sztuki, muzyki, filmów, książek, zdjęć ogólnie całego tego szajsu i wspaniałości, które jest w stanie stworzyć człowiek. Codziennie ilość informacji jaka jest umieszczana w sieci jest nie do ogarnięcia. Eli mówi o memach internetowych, mówi o prawach autorskich, mówi o dzieleniu się treścią i piractwie. Mówi również o roli jaka przypada w dwudziestym pierwszym wieku bibliotekom, które muszą zaoferować pokoleniu cyfrowemu coś zupełnie innego niż zwykłe udostępnianie zbiorów. W czasach gdy tak zwany „content” przestaje być materialny, czyli traci swój fizyczny nośnik, a istnieje w wirtualnej chmurze, która jest dostępna dla każdego, biblioteki muszą zapewnić swoim czytelnikom zupełnie nową jakość usług. Eli zwraca tutaj uwagę na unikatowość działań, nowe doświadczenia jakie mogą czytelnicy zyskać dzięki odwiedzaniu biblioteki. Eli mówi o mnóstwie interesujących rzeczy, które dzieją się na naszych oczach, na ekranach naszych „maszyn liczących” i w światłowodach sieci informatycznej. Warto sobie obejrzeć.

Polecam nie tylko bibliotekarzom.

Przyznam się, że ta prezentacja podsunęła mi pewien pomysł i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Comments (6)

  1. Odpowiedz

    Gdyby nie tajemnicza uwaga w ostatnim zdaniu, może nie obejrzałabym tego filmu, ale teraz nie mam wyboru z powodu zaciekawienia pomysłem. :)

    • charliethelibrarian

      Odpowiedz

      Ja nie chcę do niczego zmuszać:) Prezentacja zrobiła na mnie spore wrażenie.

  2. Odpowiedz

    Świetny film! Dowiedziała się mnóstwa ciekawych rzeczy. Od razu przypomniała mi się ostatnia konferencja na której byłam i nie dowiedziałam się niczego nowego.
    „Librarians are waisted on a desk” – Wow! Naprawdę, pan Eli Neiburger podał mnóstwo ciekawych pomysłów i rzeczy do przemyślenia. Szczególnie te dotyczące nowoczesnych sposobów sprzedaży własności intelektualnej.

    • Odpowiedz

      Świat się zmienia. I to w bardzo szybkim tempie. Należy trzymać rękę na pulsie, ale w takim zalewie i potopie nowych rzeczy jest to niemożliwe. Sam widzę po sobie. Już zwyczajnie nie ogarniam swoich RSS. A cały czas pojawia się coś nowego, wartego obejrzenia, przeczytania, posłuchania. Masakra jakaś:)

  3. Odpowiedz

    Coraz bardziej puchnące RSS we mnie budzi poczucie winy, ale jeszcze nie ustaję w rozpaczliwych próbach ogarnięcia. :)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.