Dzisiejsze książki najgorsze króciutkie i dość enigmatyczne.
Dwóch poetów Tadeusz Bocheński i jego „Rzeźbiarz. Poezyj serja piąta” oraz Witold Pusłowski i jego „Facjata literacka”.
Wiadomości Literackie nr 7, 17 luty 1924r.
„Książki najgorsze
Tadeusz Bocheński. Rzeźbiarz. Poezyj serja piąta. Cieszyn, 1922; str. 61 i 3nl.
„Ostrząc dłóto na liljowem grzebienisku [skał,
Kuję posąg granitowy rozgłośnie [ i wcwał (!)”.
„Lecą druzgi (?) z pod uderzeń rozgłośnie [i wskok,
Bym dziś skończył i miotowi nowy rzucił [blok…”
Niech pan rzeczywiście skończy, rzuci młot i ucieka „wcwał” i „wskok” od pisania wierszy.
„Lecą druzgi (?) z pod uderzeń w podściel [nagich stóp,
Bym się nie mógł, jak pień, zostać
[ i zgnusić (?), jak trup”.
Jeżeli chodzi o „zgnusić”, to będzie i trudno, gdyż słowo to nie istnieje, natomiast może pan z łatwością „zostać jak pień”, jeśli pan będzie się serjo upierał przy pisaniu wierszy.
Facjata literacka. Witold Pusłowski. Sowy Piętrowe. Warszawa; str. 16nl.
„Człowiek to pajac życia areny.
On akrobatą musi wciąż być.
Tylko dla widzów, tylko dla sceny.
Nigdy dla siebie nie może żyć”.
„Goniąc marzenia trafił na scenę,
W drodze pogubił gdzieś złote sny.
Jest arlekinem za życia cenę,
Rycerz jest smutny… Zocha gdzie ty?!?
Płudy. 15 października 1916 r.
Czy nie lepiej, zamiast siedzieć w Płudach i pisać pudy bezsensownych płodów, dać ogłoszenie do pism zwyczajnie i poprostu: „Pajac – akrobata, przechodząc przez scenę, zgubił t. zw. złote sny i poszukuje kobiety imieniem Zocha. Wiadomość w Płudach” i t. d. Efekt komiczny ten sam, a cena wydrukowania znacznie przystępniejsza.
W tym samym tomiku znajdują się dwa wiersze, oba pod tym samym tytułem „Światło księżyca”, oba napisane w Radomiu dn. 2 grudnia 1920 r. Powinien pan na zimę wyjeżdżać z Radomia. Podobno okolice Kielc są bardzo malownicze.”
bł
Pierwszy z autorów Tadeusz Bocheński to poeta pełną gębą. Można sobie przeczytać o nim na Wikipedii. Może się wyrobił? A może niesłusznie jego Rzeźbiarz to książka najgorsza? W każdym bądź razie literatury nie porzucił.
Natomiast o panu Witoldzie można przeczytać w innym międzywojennym czasopiśmie „Hipogryf” zdigitalizowanym w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej, tam również o poezji pana Witolda „Wielbiciel” nie wypowiada się zbyt entuzjastycznie.
zacofany.w.lekturze
charliethelibrarian
zacofany.w.lekturze
To przeczytałam
charliethelibrarian
Onibe
charliethelibrarian