Brown bottle 1

Różne książki się na świecie ukazują. Smutne, wesołe, mądre, głupie – książki są jak ludzie – różnorodne i o różnych charakterach. Dzisiaj opowiem Wam o książce dla dzieci, którą znalazł pewien bibliotekarz/bibliotekarka w małym miasteczku w Stanach Zjednoczonych. Książka nosi tytuł „The Brown Bottle” czyli „Brązowa butelka”.

Książka opowiada (nie wprost) o alkoholizmie gąsienicy imieniem CHARLIE (przypadek? nie sądzę), która znajduje brązową butelkę podczas lata i spędza w niej miłe chwile, a w końcu zbyt często zagląda do tej butelki i nie wychodzi jej to na dobre…

Pokażę Wam tylko kilka skanów jakie zostały udostępnione na stronie AWFUL LIBRARY BOOKS, szkoda, że nie ma ich więcej wtedy można byłoby prześledzić całą historię. Skany będą opatrzone moim nieudolnym tłumaczeniem.

Brown bottle 2

Na początku Charlie (bibliotekarz przyp. Charliego Bibliotekarza) spędzał swój czas wiodąc zwyczajne normalne życie gąsienicy (bibliotekarza przyp. Charliego Bibliotekarza) od czasu do czasu zaglądając do brązowej butelki. Ale w miarę jak mijał dzień za dniem coraz bardziej tęsknił za jej brązowym i łagodnym blaskiem i jego wycieczki stawały się coraz częstsze. Zagłębiał się coraz głębiej i głębiej w środek butelki w poszukiwaniu własnego utopijnego szczęścia.

Brown bottle 3

Zima mijała powoli i Charlie żył w zamglonym świecie swoich szklanych granic. Podczas swojego długiego pobytu,  nie jadł ani też nie dbał o siebie. Stał się słaby i wychudzony. Ciepły blask butelki powoli gasł, a jej ściany stawały się zimne i niegościnne.

Brown bottle 4

Wreszcie nadeszła wiosna. Dolina pełna była nieopisanego piękna. Niebo zdawało się być wypełnione tęczowymi kolorami gdy tysiące motyli machając swoimi skrzydłami czuło pierwszy raz smak nigdy nie kończącego się lotu wolności.

OBIETNICA ZOSTAŁA SPEŁNIONA

Brown bottle 5

W dzień spełnienia OBIETNICY,
Charlie umarł.
Samotnie,
pogrążony w milczącej desperacji.
Nikt nie wiedział,
nikt się nie przejął.
A najmniej ze wszystkich – brązowa butelka.

Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się totalnie dziwaczny i beznadziejny. Jak ktoś może w taki sposób snuć opowieść o nałogu i to jeszcze dzieciom? Jedną z wielu reakcji jest angielski akronim WTF czyli „WHAT THE FUCK?” po polskiemu (tak sobie napisałem, bo mnie się tak podoba) można ten akronim przetłumaczyć na CTKJ czyli „CO TO KURWA JEST?”, i przyznam się Wam, że sam na początku myślałem, że będę miał niezłe używanie na tej książeczce. Ale…

Ale jak wskazują komentarze pod wpisem na stronie AWFUL LIBRARY BOOKS, gdzie ludzie znaleźli recenzje książki na Amazonie oraz na forach poświęconych alkoholizmowi książka spełnia swoje zadanie, ale bardziej przemawia do już dorosłych ludzi niż do dzieci. Dzieciom jej lektura wydaje się traumatycznym i mocnym przeżyciem. Ja w życiu bym tej książki swoim dzieciom nie przeczytał. Zwłaszcza zakończenia, ale w tej chwili odbieram ją zupełnie inaczej.

Dlatego stare przysłowie „nie oceniaj książki po okładce”, a w tym przypadku „nie oceniaj książki po kilku stronicach” sprawdza się w tym przypadku idealnie.

Comments (6)

  1. Odpowiedz

    Ha, Ty to masz talent do wyszukiwania niezwykłych pozycji. Miałem kolegę, który popadł w podobny problem jak gąsienica Charlie. Nie wiem jak skończył, bo brązowa butelka okazała się dla niego ważniejsza niż nasza znajomość, ale gdybym go jeszcze kiedyś spotkał, z pewnością poleciłbym mu tę książeczkę.

    • Odpowiedz

      Internet pełen jest takich skarbów, a ja lubię w nim przebywać. Zaczynam się bać coby światowa sieć nie stała się taką moją brązową butelką, ale na razie nie jest tak źle. Książeczka porusza naprawdę ciężki i trudny temat jakim jest alkoholizm, ale robi to (jeśli chodzi o dzieci) może w sposób zbyt brutalny. Dla dorosłych to świetna analogia – przynajmniej ja tak myślę.

  2. Odpowiedz

    A mnie się wydaje, że dobrym rozwiązaniem jest uświadamianie dzieciaka od najmłodszych lat o tych mniej zabawnych skutkach „wchodzenia do butelki”. A nie tak jak ma to miejsce teraz, najpierw pokazuje się dziecku, że prawdziwa zabawa to tylko ta z alkoholem (na każdej rodzinnej imprezie wóda wjeżdża na stół), a potem oburzenie, że gimbusy chleją jak opętani.

    • Odpowiedz

      Coś w tym bez wątpienia jest. Przecież nawet urodziny dzieci świętowane są poprzez naśladowanie zachowań dorosłych (szampan Picolo, wznoszenie toastów) i tak dalej i tak dalej.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.