
Cerber według wizji Williama Blake. Źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Cerberus-Blake.jpeg
Trochę czasu minęło odkąd tu zaglądałem. Niestety wakacje nie są dobrym okresem na systematyczne prowadzenie bloga. Za dużo się dzieje, jakieś urlopy, jakieś duże imprezy, na których spożywa się spore ilości C2H50H. I praca. Tak mi mijają te wakacje. Są trochę dziwne, ale nie jest tak źle.

Podpis pod tym zdjęciem mówi o nielegalnych eksperymentach na człowieku. Źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mind-Control.jpg
Drugi tom tetralogii Chalkera o Czterech Władcach Rombu został przeze mnie przeczytany na urlopie, kóry spędziłem bardzo miło zwiedzając zamki Dolnego Śląska. Zamki i bezdroża tego pięknego regionu w Polsce. Wracając do Chalkera.
Postanowiłem już czytać dalsze części w oryginale, chociaż pobieżne porównanie tekstów (oryginału i przekładu) wypadało raczej dobrze dla przekładu. To jednak w ramach ćwiczeń z językiem czytam sobie po angielsku.
Druga planeta z Rombu Wardena, na którą został wysłany agent Konfederacji w niczym nie przypomina Lilith. Na Cerberze, który jest planetą pokrytą wszechoceanem ludzie żyją na powierzchni ogromnych „lądów” utworzonych przez korony drzew wyrastających z dna owego oceanu. Cerber jest planetą dość zaawansowaną technologicznie. W przeciwieństwie do Lilith organizm Wardena nie niszczy niczego z zewnątrz.

Bardzo fajny propagandowy plakat sowiecki. W powieści Chalkera nie ma miejsca na słabe ogniwo. Źródło: https://flic.kr/p/opRc6q
Na tej planecie organizm Wardena pozwolił ludziom na zamianę ciał. W skrócie chodzi o to, że można się wymienić podczas snu ciałem z kimś kto śpi razem z nami. Taka wymiana nie pociąga za sobą żadnych skutków zdrowotnych. Po prostu Twój umysł wędruje jak gdyby do drugiego ciała, a drugi umysł przeprowadza się do Twego dawnego.
Skutki takiego łatwego i bezproblemowego procesu sprawiły, że na Cerberze powstało społeczeństwo bardzo totalitarne. Zamiana ciał pozwala na osiągnięcie nieśmiertelności. Po prostu, gdy się zestarzejesz przeskakujesz do młodszego ciała. Obywatele Cerbera są więc bardzo lojalni wobec rządu tej planety, gdyż to on zarządza zamiennikami. A zamienniki są „pozyskiwane” w bardzo przerażający sposób. Otóż rząd prowadzi specjalne ośrodki reprodukcyjne, w których zgromadzono zdrowe kobiety i ich jedynym zadaniem jest raz w roku zajść w ciążę i urodzić dziecko, które później jest zabierane przez rząd i wykorzystywane jako zamiennik. Co się dzieje z osobowością takiego zamiennika? Jest niszczona bezlitośnie i bezpowrotnie. A kobiety z ośrodków chociaż opływają w luksusy i nie muszą się martwić o nic to jednak nie mają innej przyszłości, są ubezwłasnowolnione i ich dzieci należą do rządu.

Skojarzenia z niemieckim Lebensborn takie trochę odległe, ale całkiem uzasadnione. Źródło: http://lebensborn.weebly.com/gallery.html
Ludzie na Cerberze wiedzą, że to rząd ma we władaniu dostęp do nowych ciał. Dlatego nie wychylają się i każdy stara się wypełniać swoją pracę jak najdokładniej, aby mieć nadzieję na nowe, świeżutkie młode ciałko, po długim i zasłużonym życiu. Na Cerberze nie widuje się dzieci (te hodowane są przez rząd) i starców (opuszczone stare ciało jest natychmiast poddawane utylizacji, wraz z osobowością młodego zamiennika). Dość makabryczny sposób na osiągnięcie nieśmiertelności, ale system działa, gdyż nikt nie jest w stanie odmówić sobie możliwości życia wiecznego.
Chalker w tej części postawił bardziej na akcję oraz nadał książce formę zdecydowanie bliską science – fiction. Ciekawym pomysłem na samym początku było umieszczenie osobowości agenta w kobiecym ciele. Niestety bardzo szybko Chalker ponownie przeniósł bohatera do męskiego ciała i tak zostało do końca powieści. A mogło być ciekawie, mężczyzna w ciele kobiety wypełniający/a misję o ogromnym znaczeniu dla Konfederacji. Zresztą na Cerberze w związku z tym, że każdy może się zamienić ciałem z każdym to mężczyźni wiedzą co to znaczy być kobietą, i vice versa. Istnieją „kluby”, których celem jest spotykanie się wieczorkiem i zażywanie rozkoszy w wymienionych ciałach. Przyznam, że pomysł bardzo kuszący:)
Cerbera czytało się bardzo dobrze, szybko i z zainteresowaniem. Powoli wyjaśnia się cała tajemnica związana z Obcymi, Konfederacją i Czterema Władcami Rombu. Pojawiają się rzeczy, które Charlie uwielbia czyli „tło historyczne” Konfederacji. Wspomniana jest wojna ludzi ze sztuczną inteligencją, którą niemalże przegraliśmy.
Cała Konfederacja natomiast coraz bardziej wydaje się nie takim idealnym ustrojem i rozwiązaniem dla ludzkości. W Konfederacji nie ma głodu, nie ma większości chorób, ludzie żyją dostatnio i szczęśliwie otoczeni super technologią znacznie ułatwiającą ich życie. Jednak to bardzo totalitarny system, w którym niepasujące jednostki są albo likwidowane, albo „resocjalizowane” – czyli mają pranie mózgu za darmo od państwa (nie pasujesz do nas to w pakiecie od naszego rządu gratis małe pranko i nowa osobowość). Całe generacje ludzi są projektowane i dostosowywane do ich przyszłych zajęć i pracy. Istnieją „wylęgarnie” czyli ośrodki rozrodcze i wychowawcze, gdzie „produkuje” się określone typy ludzi. Miliardy istot ludzkich na setkach światów, a wszyscy tacy sami, prowadzący takie same życia, zajmujący się identycznymi sprawami. Utopia? Ideał? Morus na pewno by się ucieszył, wszak jego „Utopia…” to społeczeństwo ludzi identycznie ubranych, mieszkających w takich samych miastach. I każdy wykonuje swoją pracę. Pewnie Morusowi nie spodobałaby się rozwiązłość seksualna obywateli Konfederacji, brak więzi rodzinnych oraz dość swobodne podejście do spraw religii i wierzeń.
Brakuje mi u Chalkera pewnej głębi. Porusza tak ciekawe tematy, które spokojnie mogłyby zostać bardziej zaznaczone, bardziej wyeksponowane, a niestety Chalker prześlizguje się po tych tematach. Zresztą pomysł zamiany ciał jest niemal tak stary jak literatura. A sam Chalker wykorzystywał go w swoich innych powieściach. Niemniej sentymentalna podróż do cyklu „Czterech Władców Rombu” odbywa się bardzo sympatycznie i ciekawie. A nostalgii porywy wprawiają mnie w bardzo melancholijny nastrój.