
Raczej tak nie wyglądał mag Haxerlin. Źródło: https://flic.kr/p/obSrLc
Skończyłem Wam opisywać cykl Pilipiuka Oko Jelenia w momencie gdy kończyło się EURO 2016. Zgodnie z moją obietnicą postanawiam odgrzebać się z przeczytanych, ale nie opisanych książek na moim blogu. Powiem Wam, że będzie to syzyfowa praca, bo gdy zajrzałem do swojej biblioteczki na lubimyczytac.pl i biblionetce.pl to się przeraziłem. Ale zaciskam zęby i jadę z tym koksem.

Diabli ornament. Całkiem zgrabny :) Źródło: https://flic.kr/p/ov9oyg
Książka Jacka Wróbla trafiła do mnie przypadkiem. Pojęcia nie miałem czego mogę się spodziewać. Znałem zaledwie opis książki na stronie księgarni. I tak sobie przeleżały Cuda i dziwy… w czytnikowej pamięci jakiś spory kawałek czasu, aż do dnia, w którym z czystej ciekawości zacząłem czytać przygody niejakiego Mistrza Haxerlina. Dodam, że książka jest zbiorem opowiadań.

Obrazek z dziwem i cudem nie ma za wiele wspólnego, ale ma w sobie moc. Źródło: https://flic.kr/p/asRZ9s
Będę z Wami szczery – początek nie był zbyt obiecujący. Przy pierwszym opowiadaniu odniosłem wrażenie, że będę miał do czynienia ze słabą podróbką „Świata Dysku” (mag Rincewind) czy też innych powieści, w których bohaterem jest moralnie podejrzany krętacz aczkolwiek wzbudzający niejaką sympatię (co prawda Rincewind krętaczem nie jest, ale też czasem bywał moralnie podejrzany i czego by nie powiedzieć to wzbudzał sympatię). Pierwsze spotkanie z Mistrzem zaleciało mi sztampą i kalką. Na szczęście im dalej w gąszcz literek tym lepiej. Autentycznie – autor zdołał mnie do postaci Mistrza Haxerlina przekonać, może głównie dzięki ironicznemu i czarnemu humorowi, tudzież ciągłemu poddawaniu w wątpliwość kondycji moralnej ludzkości jako takiej (nieważne czy żyjącej w świecie zamieszkanym przez demony, nimfy i wampiry – ludzie są wszędzie tak samo podli i głupi). Silny sceptycyzm oraz wrodzona inteligencja Haxerlina (nie jest to też jego prawdziwe miano) zyskały moją aprobatę. Ogólnie Mistrz Haxerlin nie okazał się być tak wielką mendą na jaką się zapowiadał. Bo inaczej jakże mógłbym polubić bohatera, który jest zwykłym cwaniaczkiem i krętaczem, bez żadnej historii z przeszłości uzasadniającej to cwaniactwo. A tak mamy człowieka, który co prawda sprzedaje ludziom ciemnotę, ale nie jest tak, że do gardeł im to wciska (dosłownie i w przenośni). Niedoszły mag, który owszem oferuje magiczne artefakty, ale te jego artefakty mają tyle wspólnego z prawdziwą magią co polityk z prawdomównością (jak się możecie domyśleć – bardziej chodzi o zaklinanie rzeczywistości i wmawianie ludziom, że gówno da się zjeść). Ten człowiek jednak posiada zdrowe moralne okruchy i w ogólnym rozrachunku to przyzwoity z niego facet.

A tu kolejny dziwny człowiek. Klaun sprzed lat około stu. Źródło: https://flic.kr/p/aXJEbH
Dodatkowo plus za dynamiczny świat, w którym wiele się dzieje, autor puszcza oko do czytelnika przy wielu okazjach, a żarty i żarciki sypią się gęsto i często. Oczywiście nie wszystkie są najwyższych lotów oraz nie wszystkie można postawić za wzór elokwencji i wyrafinowania, ale mi to aż tak bardzo nie przeszkadza. Ważne, że tych dobrych i bardzo dobrych jest wystarczająco dużo. Cięty, ostry i nierzadko wulgarny humor to jest to Charlie lubi bardzo. Tak już niestety mam.

I znów klaun. Tym razem trochę jak małpeczka. Źródło: https://flic.kr/p/asRZhd
Autor ma również u mnie ogromnego plusa za bardzo kreatywny sposób mieszania wszelkiego rodzaju motywów, wątków, postaci zasiedlających literaturę fantastyczną, a występujących w jego książce. Podejście ma do tego zdrowe i absolutnie nieortodoksyjne. Mamy zombiaków, mamy wampiry, mamy demony. Czy o magach już wspominałem? Mamy też szalonego człeka, który chce zostać bogiem, jednocześnie przewija się postać barbarzyńcy niczym Conan i mamy również misję czy też quest niemalże z RPG. To naprawdę ciekawa mieszanka i sprawnie połączona.

Ruth akrobatka. Ot taka reklama. Źródło: https://flic.kr/p/4jybUG
Jak na debiut książkowy Jacka Wróbla i jak na pierwsze niezbyt dobre wrażenie po pierwszych stronach to ogólnie całość jest jak najbardziej w porządku, a nawet lepiej. Dostałem nie tylko rozrywkę dobrej jakości, ale też sporo momentów, które trafnie opisywały ludzką naturę i to w sposób dość nieszablonowy i przede wszystkim humorystyczny.
Marre
charliethelibrarian
Onibe
charliethelibrarian
Agnes
charliethelibrarian