Popioły pod Wasze szanowne nogi moi drodzy czytelnicy! Dzisiaj będzie rzecz niespotykana, bo o książce, którą przeczytałem na dniach. Muszę ją opisać, bo już na nią kolejka w Bibliotece Kraków jest ogromniasta!
Pana Dehnela chyba raczej Wam nie muszę przedstawiać, tak samo jak i sobie. A w moje bibliotekarskie łapki trafiła najnowsza książka pana Jacka.
A w tej książce moi drodzy same dziwy, same cuda! Zmarłe Polki i nieżywi Polacy wstają z grobów! Fenomen ten dotyczy tylko naszego cudownego kraju i zostaje opisany przez pana Jacka w szyderczym, prześmiewczym stylu. Mocno zaprawionym goryczą i bardzo smutną refleksją, że te trupy to jednak w spokoju nie mogą leżeć i wywlekają swe przegniłe ciała, zmurszałe kości na świat, by czadzić, otumaniać i cofać Polskę o całe lata.
Tak moi drodzy to książka z tezą, to książka w której poglądy autora wylewają się z każdym ironicznym zdaniem opisującym szaleńczy Dance Makabre naszych antenatów (takie określenie zapanowała na żywych umarłych). Autor natrząsa się z pewnych postaw moralnych, politycznych i narodowościowych. Nie ukrywa, że opis powstania umarłych jest analogią i metaforą (zresztą bardzo oczywistą) obecnej sytuacji w Polsce. Ta mało wyrafinowana przykrywka dla przekazu autora może trochę psuć radość z lektury.
Na szczęście ja się na nic nie nastawiałem i czerpałem czystą radość z języka, z nawiązań do klasyki literatury, do humoru, z ciekawych postaci i ogólnie całego konceptu. Bardzo podobały mi się dopowiedzenia narratora wszechwiedzącego, a dotyczące przyszłego losu występujących w książce ludzi.
To nie jest opowieść po której otrzymacie łaskę oświecenia i łuski Wam z oczu spadną. Wydaje mi się, że na pewno nie jest to tez dzieło do przekonania nieprzekonanych i tak dalej. Ale jak sam autor w posłowiu pisze – zaczęło się od pomysłu na serial! Jeżu gdyby z tego zrobili polskie może nie „Walking dead”, ale przynajmniej „Z-Nation” to byłbym w siódmym niebie. Na razie musicie zadowolić się książką – gorąco polecam.