Ferdynand Goetel "Humoreski"

Wiecie czasem tak bywa, że jedno przeczytane zdanie, jakaś krótka notka może doprowadzić do odkrycia czegoś ciekawego, czegoś niespodziewanego. Ja tak miałem z Ferdynandem Goetlem, o którym znalazłem informację w „Fantastyce” z roku 1984. Mieli tam rubrykę o polskich pisarzach fantastycznych i podciągnęli pod nią Goetla, który napisał groteskowo – fantastyczną sztukę komediową „Król Nikodem”. Niestety egzemplarza sztuki nie miałem u siebie w bibliotece, ale miałem „Humoreski”.

Przyznam się bez bicia, że nie miałem pojęcia o istnieniu tego pisarza, który przed wojną był bardzo znany i popularny, a po wojnie na emigracji również odegrał znaczącą rolę. Biografia Goetla jest niezwykle barwna, ciekawa, pełna niejasności i wątpliwości. Poczytałem sobie trochę o nim i muszę przyznać, że mam ochotę przeczytać inne jego książki.

„Humoreski” wybrałem, bo tytuł ciepło kojarzyłem z niedawno przeczytanymi „Humoreskami” Capka. I nie zawiodłem się. Co prawda może tematyka historyjek Goetla jest inna, inaczej są pisane, ale skrzą się podobnym humorem i ironią. Dziś „Humoreski” to świetny zapis fragmentów międzywojennego życia, widzianego oczyma literata.

„Ostatni bój” to przezabawna opowiastka o tęsknocie za młodością,  autorytetami oraz zwykłym mordobiciem. Grupka statecznych i szanowanych obywateli nieznanego nam miasta (Kraków pasuje idealnie) spotyka swego dawnego kompana z lat studenckich. I razem wyruszają w tytułowy „ostatni bój” w jednej z restauracji. Dramatyczna akcja, barwne opisy, napięcie i zaskakujący finał – to wszystko (oczywiście z przymrużeniem oka) dostaniemy w tej historyjce.

„Dziecko, które zabili” – męki twórcze literata i pisarza lub dramaturga (zależy kto dzwoni z ofertą wydawniczą). Satyra na środowisko pisarskie, aktorskie, teatralne, wydawnicze. Świetnie napisana z autoironicznym zacięciem oraz sporą szyderą ze środowiska.

 „Z teki redaktora sportowego” – Goetel opisuje zapewne z własnych doświadczeń ciężki los redaktorów gazety sportowej, którzy muszą zmagać się zarówno z konkurencją jak i ze sportowcami, mającymi ambicje dziennikarskie. Co gorsze zatrudniając korespondentów z mniejszych miast niechcący wywołają zamieszki. Dziennikarze – od zawsze wszystko wyolbrzymiali, od zawsze byli nierzetelni i z wybujałą wyobraźnią.

„Mój mąż umiera” – ech, kobiety, kobiety. Co robi piękna Rosjanka, która męża ma w stanie agonalnym? Ano wybiera się na spacery z urzędnikiem, który do niej maślane oczy robi. Niestety chłop jest zbyt uczciwy i porządny, żeby wychwycić wszystkie sygnały jakie Rosjanka mu przekazuje. Tym sposobem przechodzi mu koło nosa okazja do bardzo miłego spędzenia czasu z ponętną kobietką, która jak tylko mąż wyzdrowieje natychmiast zapomina o urzędniku.

 „Humoreski” to świetny zbiorek bardzo dobrze napisanych krótkich opowieści. Błyskotliwe, zabawne sytuacje. Satyra na dobrze znane autorowi środowisko artystyczne, pisarskie międzywojennej Polski. Bawiłem się wyśmienicie podczas lektury, która w ogóle nie wydawała mi się pokryta patyną czasu i zatęchła. Może poza pewnymi manierami słownymi charakterystycznymi dla międzywojnia. Ogólnie Goetel dał radę, nawet po tylu latach.

Comments (2)

  1. Iza

    Odpowiedz

    Święte słowa Charlie – „jedno przeczytane zdanie, jakaś krótka notka może doprowadzić do odkrycia czegoś ciekawego, czegoś niespodziewanego”. Wiele inspiracji (np. na blog) pojawiło się, bo książka otworzyła mi się przypadkowo GDZIEŚ, a tam napisano to COŚ. I to jest urocze! Pozdrawiam :)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.