Zacznę od narzekania! Moi drodzy, ależ mam zaległości! Masakryczne. Święta minęły, a ja wciąż zaległości, niedługo kolejny rok, a ja zaległości. I w sumie mógłbym ciepnąć to wszystko w kąt i nie dzielić się z Wami przeczytanymi przeze mnie książkami (a nazbierało się ich mnóstwo), ale jednak chcę. Dlatego postaram się Was zasypać nowymi wpisami.
Na moim blogu pojawił się już Dmitry i Metro 2033, które miało swoją moc. Sam nie wiem dlaczego jeszcze nie przeczytałem kontynuacji, ale to się może kiedyś nadrobi.
A co tym razem dostajemy od pisarza w zbiorze opowiadań fantastycznych? Ano dostajemy Rosję z całym jej pakietem. Pakietem, który może dla nas stanowić zarówno pożywkę dla jeszcze większego postrzegania tego kraju jako „stanu umysłu” niż realnie funkcjonującego państwa. Dostajemy także sporo gorzkiej refleksji pisarza Rosjanina o jego rodakach, ludziach tworzących ten kraj. Tylko dodatkowo jeszcze bardziej groteskową i przerysowaną poprzez wplatanie wydarzeń fantastycznych i rodem z science – fiction.
Jest też całkiem sporo krytyki uniwersalnych przywar ludzkości, które w tym zbiorze są dodatkowo wyolbrzymione i spotęgowane. Pokazane w krzywym zwierciadle – chciwość, zawiść, żądza władzy, nieuczciwość. Spotykamy się z nimi często w codziennym życiu, Polska nie jest wyjątkiem, wręcz przeciwnie, ale Glukhovsky w swojej książce jakby chciał powiedzieć, że Rosja niczym soczewka skupia w sobie te najgorsze cechy. A już na pewno skupiają te cechy ludzie władzy, biznesu.To ich autor obarcza winą za stan swojego kraju. Za biedę, za chciwość, za głupotę i za zło. Złe korporacje i przekupnych polityków, uwikłanych w sieć powiązań, które niczym macki oplatają całą Matuszkę Rosję.
Książka składa się z 16 krótkich opowiadań, które teoretycznie opisują solidną, stałą i trwałą rzeczywistość, ale w sposób bardzo groteskowy i absurdalny. jednocześnie wplatane wątki paranormalne w stylu podpisanego cyrografu przez prezydenta Rosji, czy też wizyty Obcych dodatkowo potęgują wrażenie nierealności i umowności kraju zwanego Rosją. Autor chyba trafnie analizuje swój kraj, patologie nim rządzące i przede wszystkim swoich obywateli i rodaków.
Opowiadania czytało mi się dobrze, są napisane sprawnie i bardzo łatwo przyswajalnym stylem.Absurdalny i groteskowy humor z dużą ilością ironii i sarkazmu zawsze do mnie przemawia. Lecz powiem Wam szczerze, że szału uniesień nie było. Glukhovsky Ameryki czy też raczej Rosji nie odkrywa, nie pokazuje jej w nowej odsłonie. Mieli ten sam schemat, te same problemy i rosyjskie bolączki. Nie podając rozwiązania owych kłopotów. Glukhovsky wskazuje palcem kto jest winien. Robi to ciekawie i inteligentnie, ale jak dla mnie bez żadnego wewnętrznego ognia, bez specjalnego porywu. To jest mój jedyny zarzut wobec tej książki, która była interesującą rozrywką.
Cyfranek
charliethelibrarian
Ambrose
charliethelibrarian
Onibe
charliethelibrarian