Cześć czołem. Jak życie? Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku. Ja mam już powoli plan na przyszłe lato. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, ale postaram się ogarnąć coś wreszcie w życiu porządnie. Na razie opiszę Wam książkę, którą byłem, przeczytałem w czerwcu zeszłego roku!
Dobrze, że czasem prowadzę sobie notatki i będę mógł sięgnąć po nie i coś niecoś napisać. „Kto zastąpi człowieka?” to antologia opowiadań tuzy science and fiction Aldissa Briana, który się przewijał wielokrotnie na moim blogu. O na przykład TUTAJ, albo TUTAJ i jeszcze TUTAJ.
Tradycyjnie jeśli chodzi o antologię to opowiem Wam po trochu o każdym opowiadaniu…
Zabawa w Boga – Ludzie to szkodliwy gatunek. Nie potrafimy ogarnąć naszego JEDYNEGO domu, a co będzie się działo jeśli pójdziemy w Galaktykę i będziemy nieść to swoje przeświadczenie o wyjątkowości i prawie do decydowania o innych? Ano będą się działy hardkory i niemiłe rzeczy. Zwłaszcza jeśli trafimy na cywilizację stojącą niżej w rozwoju od naszej. Niszczymy wszystko co inne, a nasza megalomania jest przerażająca. Niedźwiadki, pekińczyki i kajmany to trzy rasy żyjące na jednej planecie i na ich nieszczęście lądują tam ludzie.
Poniekąd sztuka – Dziwne, nawet mroczne. Ziemianie ewoluują na różnych planetach różnie. Zmiany ewolucyjne Aldiss opisuje jak dla mnie bardziej po to, aby szokować czytelników (dwa serca, czułki). Wszyscy uprawiają kazirodztwo, a tak poza tym cały czas podczas lektury czułem, że tekst z czasów mocno pruderyjnych.
„O, miesiącu zachwytu mego! – wydaje mi się, że tytuł z jakiegoś wiersza wzięty. Ciekawy pomysł na podróże międzygwiezdne. Opis planety, która jest hamulcem dla statków SNS (Szybszych Niż Światło). Ogólnie znów seks – dziwne uwagi o rozebranej 13-latce, tragiczna śmierć dziewczynki, wariactwo. Przeciekawy opis Ziemi, na której są liczniki na świeże powietrze.
Strzępy – Mocno pojechane opowiadanie o szalonym eksperymencie. Na początku nie za bardzo wiedziałem o co chodzi i ciężko się połapać. Ale puenta całkiem spoko.
Przenigdy – Dość interesujące opowiadanie, choć mało wyrafinowane i takie przaśne w konstrukcji. O podróżach w czasie, pomysł z cyrkiem, gdzie można oglądać prawdziwych ludzi z różnych epok, a ludzie ci uwięzieni są niczym w Dniu Świstaka. Tekst całkiem spoko.
Na zewnątrz – zagadka zamkniętego pokoju, a raczej domu i tego kto jest prawdziwym Obcym tudzież mordercą. Tekst zaczyna się dziwnie i bez sensu, ale zakończenie nawet dość ciekawe. Choć ogólnie opowiadanie jest niemrawe.
Nieszczęsny, mały wojowniku! – Bardzo amerykańskie opowiadanie, w którym to bogacz z przyszłości rekompensuje swoje kompleksy zabijaniem dinozaurów. Amerykańskie dlatego, bo co ludzie robią z takim doniosłym wynalazkiem jakim są podróże w czasie? Otóż robią sobie dinofari (takie safari z dinozaurami). Polowania na brontozaury sobie psia jego mać urządzają. Małostkowość i chciwość rządzą.
Kto zastąpi człowieka? – Tytułowe opowiadanko. Z jednej strony smutna historia o końcu człowieka i pozostawionych przez niego Maszynach, które różnią się stopniem samoświadomości, a z drugiej strony bardzo zabawne, zwłaszcza w kontekście przedstawienia możliwości intelektualnych różnych urządzeń. Zdecydowanie najlepiej się bawiłem przy nim.
Nieobliczalna gwiazda – To opowiadanko o skutkach długotrwałej izolacji, stresie, beznadziejnej sytuacji. Grozie kosmosu i jego pięknie. Nie jest może jakoś szczególnie wybitne, ale całkiem ok.
Kiedy ranne wstają zorze – Tytuł w oryginale brzmi Old Hundredth i jest to psalm. Pan Marek Marszał dość zgrabnie nawiązał. Ale mniejsza z tym. Tutaj mamy Aldissa, który ujawnia swoją pasję czyli ewolucję różnych gatunków zwierząt i roślin oraz możliwości jakie niesie ze sobą rozwój. Ziemię, po tym jak opuścili ją ludzie, którzy przenieśli się do Innego Wymiaru, zamieszkują różnego rodzaju eksperymenty genetyczne, w postaci inteligentnych zwierząt. Ich rozwój przebiegał w stronę telepatii, ćwiczenia siły woli, możliwości dezintegracji i oczywiście rozwoju inteligencji. Lecz większość z nich cały czas tęskni za Stwórcami, którzy pozostawili po sobie jedynie pola, na których od czasu do czasu gra muzyka, a dlaczego to psalmy są to ja nie wiem. Mocno pojechane opowiadanko.
Judasz tańczył – Opowiadanie o szaleństwie, podróżach w czasie i możliwych powikłaniach. Klimatyczne choć pozbawione sensu (zresztą już piszę to nie pierwszy raz – ogólnie koncepcje podróży w czasie są pozbawione sensu). Ciekawa za to wizja przyszłości, w której ludzkość „zrzuciła okowy alfabetyzmu” i oddaje się tańcom historycznym transmitowanym z przeszłości.
Jeszcze jeden „Człowieczek” – Od razu uwaga bomby o nazwie „Little boy” nie przetłumaczyłbym jako „Człowieczka”, ale co ja się tam znam. I znów w tym opowiadaniu wychodzą przynajmniej według mnie jakieś te purytańskie zasady. Aldiss maluje bezpruderyjną przyszłość, w której dyrektorzy wielkich korporacji chodzą sobie w przezroczystych strojach całkowicie nago i istnieje kilka poziomów orgazmu, a każdy z każdym uprawia seks. Science and fiction spełnia marzenia purytańskich Amerykanów o wolności obyczajowej. Ten gorset musiał ich bardzo uwierać. Ogólnie szalona wizja konsumpcyjnego świata, w szponach wielkich korporacji, które dosłownie mogą robić co chcą łącznie z wywoływaniem tak zwanych lokalnych konfliktów, które służą upłynnieniu broni i spuszczeniu ciśnienia z wojsk krajów rozwiniętych. Mamy też coś na kształt Internetu, tutaj zwanego „biblioteką satelitarną”, a ludzie nie korzystają z papierowych książek. Ogólnie wiedza jest powierzchowna, żyje się tylko chwilą, ale na plus jest to, że nie ma kompleksów, poczucia winy, ale też żadnych wyrzutów sumienia można urządzać naprawdę konkretne fajerwerki (w stylu atomowym niemalże). Dobre opowiadanie.
Dziewczyna i robot z kwiatami – Stonowane, odautorskie. Takie puszczanie oczka do czytelnika. Ogólnie nudnawe, ale za to pomysł przedstawiony w opowiadaniu pierwsza klasa. Przeczytałbym ten pomysł rozwinięty w coś większego.
Chwila zaćmienia – Co to było to ja nawet nie wiem… Znów wątek kazirodczy się pojawił w zasadzie nie wiem po co. A tak ogólnie to historia o reżyserze, który szuka mocnych wrażeń, ale jednocześnie zaczyna poprzez różnego rodzaju halucynacje i cierpienia podejrzewać, że opętał go demon.
Człowiek ze swoim czasem – Mam wrażenie, że już to czytałem, gdzieś w jakiejś antologii. Znów opowiadanie o czasie, ale z bardzo ciekawym twistem, który wciąga. Astronauta wraca z Marsa i niestety żyje o 3 minuty szybciej niż pozostali mieszkańcy Ziemi. Opisane komplikacje jakie sprawia jego przesunięcie w czasie dla najbliższych… Ciekawy pomysł z tym, że każda planeta ma swój czas.
Moje drogie i moi drodzy czy antologia opowiadań Aldissa odmieniła moje życie? No na pewno je skróciła, bo czas poświęcony na lekturę jest czasem nie do odzyskania, ale nie narzekam. To w pewnym sensie klasyka, a jak wiecie lubię poznawać klasykę. Może trochę już zetlała i czasem trącąca myszką, ale jednak są w tych opowiadaniach przebłyski geniuszu i ciekawe pomysły. Ogólnie polecam, ale jak w poprzednich wielu moich wpisach – dla fanatyków raczej.
Zorro
charliethelibrarian