„Leżałem przywiązany do ołtarza wykonanego z przestarzałych encyklopedii i miałem zostać złożony w ofierze mocom ciemności przez wyznawców kultu mrocznych Bibliotekarzy.” Tak zaczyna się książka Sandersona. Nie dziwcie się, że musiałem ją przeczytać. Oczywiście tytuł książki też miał tutaj znaczenie.

Źródłem dzisiejszych zdjęć jest serwis pinterest.com

Dlaczego Alcatraz (młody chłopak, sierota), nie może nigdzie zagrzać miejsca? Każda następna rodzina zastępcza nieważne jak kochająca i wyrozumiała to kolejna katastrofa. Tak jakby Alcatraz Smerdy miał szczególny dar do psucia wszystkiego co dobre. Poznajemy go w momencie, gdy zniszczył kolejne rzeczy z kolejnej rodziny zastępczej i nie widzi dla siebie nadziei. Okazuje się jednak, że na ratunek przybywa mu dziadek (o którym Alcatraz nie miał pojęcia).

Bibliotekarki przy pracy… Analogowe Google :)

Dziadek dość gwałtownie i obcesowo wprowadza młodego chłopca w prawdę o świecie, w którym przyszło im żyć. Alcatraz bardzo szybko popełnia mnóstwo czynów, które można uznać co najmniej za nielegalne (włamanie do biblioteki to zaledwie początek).

To zdjęcie już wielokrotnie wrzucałem u siebie, ale jest po prostu piękne :D

A nie jest to świat różowy. Otóż mieszkańcy kontynentu Wolnych Królestw toczą wojnę z Bibliotekarzami, którzy pragną wszystko znormalizować i zracjonalizować, opisać i ująć w karby porządku – bardzo zawiłego i skomplikowanego systemu. Jak widać w tej książce to nasza profesja przedstawiona jest jako ta, która pragnie zguby wolności, kreatywności i wszelkiej radości. A nasza rzeczywistość to Ciszlandy (hmm… ciekawe skąd nazwa) – nawet jeśli wydaje się, że jesteśmy nowocześni to i tak jesteśmy bardzo zacofani w porównaniu do Wolnych Królestw.

W opisie zdjęcia z New York Public Library napisane było, że bibliotekarz pomaga młodemu chuliganowi…

Czy Alcatraz przetrwa walkę z Bibliotekarzami? Czy Dziadek nie zostawi go ponownie? I o co chodzi z tym Piaskiem Rashida? Na te pytanie możecie sobie poczytać w tej książce – pełnej humoru (momentami niewybrednego), ale na pewno szczerego. Dynamiczna fabuła (czasem w swym humorze irytująca – zwłaszcza gdy autor opisuje Bibliotekarzy), ale to naprawdę świetna zabawa i przygoda. A mówi Wam to Bibliotekarz, który według autora na pewno nie chciałby ujawnienia prawdy o świecie.

Czy naprawdę tak wyglądają przedstawicielki mrocznego kultu Bibliotekarzy?

To książka przewrotna, napisana po to, aby zdenerwować Bibliotekarzy, ale autor wcale (przynajmniej taką mam nadzieję) nie myśli tych wszystkich złych rzeczy o naszej profesji. Polecam gorąco – trochę starszym dzieciom lub młodszej młodzieży!

P. S. Gadające i wcale nie wymarłe dinozaury, które a jakże – mówią z brytyjskim akcentem to jedna z wielu rzeczy, które Was w tej książce zaskoczą.

P. S. W oryginale tytuł brzmi jeszcze gorzej dla bibliotekarzy: „Alcatraz vs. Evil Librarians”!

Comments (4)

  1. Odpowiedz

    Ostatnio poważnie rozważałam tę lekturę… zwłaszcza że niedawno moja biblioteka wzbogaciła się o 4 i 5 część cyklu, czyli mamy już komplet;) Ogólnie czuję się już za stara na takie książki, ale wątek złowrogich bibliotekarzy kusi:P

  2. Odpowiedz

    Przyznaj się, że stworzyliście tę książkę na takiej zasadzie, na jakiej komunizm pozwalał na istnienie kabaretu TEY – żeby maluczcy mogli się trochę pośmiać, ale i tak wszyscy wiemy, kto trzyma łapy na Potędze i Władzy ;)

    • Odpowiedz

      Haha :D Masz nas. I teraz ja jako ten, który poleca książkę obnażającą Prawdę o świecie mam przerąbane. Już się boję co wymyślą jako karę dla mnie na co tygodniowym zebraniu w mrocznych magazynach…

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.