Bernard Werber "Szkoła bogów"

Bernard Werber „Szkoła bogów”

Jak tam weekend ostatni wakacyjny? Dobrze mija, na błogim lenistwie, czy aktywnie i szybko?

Ja bez bicia się przyznam, że lenię się, aż miło:)

Skończyłem czytać książkę i powiem Wam, coś co pewnie sami doskonale wiecie. Otóż książki są różne. Miażdżące, wgniatające w fotel, odmieniające życie człowieka, zmuszające do zadawania pytań – jednym słowem takie po lekturze, których, albo w trakcie lektury nie można przejść obojętnie. Otóż „Szkoła bogów” taką książką… nie jest. Dawno nie czytałem tak przeciętnej książki. Tak przewidywalnej, monotonnej i naiwnej. Może moje negatywne odczucia po przeczytaniu tego „dzieła”  wzięły się z tego, że książka ta ma jakieś „wyższe” aspiracje. Nie jest tylko fantastyczną opowieścią, ale jakąś wykładnią filozofii, religii, humanizmu czy metafizyki. Pytania o moralność, historię ludzkości cały czas przewijają się na kartach tej powieści. I dla mnie dało te efekt nudnego ględzenia i zbędnej grafomanii.

Fabuła – jakiś Francuz, co to był aniołem trafia na wyspę Aeden. Do miasta Olimpia, gdzie mamy pełno centaurów, latających wróżek, starożytnych bogów i ponad stu czterdziestu Francuzików i Francuzek. Mamy tutaj postaci z historii znane np. Wolter, Saint – Exupery i wielu innych. Po cóż ci osobnicy zostali zgromadzeni w tym mieście? Ano będę kształceni przez greckich bogów właśnie, w rzemiośle bycia bogiem! Dostają własną kulę, własny świat i własne plemiona, które pod ich opieką mają przechodzić na kolejne stany świadomości. I tutaj mamy opisy tych ludów, ich rozwoju i tak dalej, i tak dalej. Czytając to czułem się jakbym grał w Cywilizację.Oprócz rozwijania swoich plemion bogowie-uczniowie są mordowani przez jednego z nich, próbują się dostać na świętą górę, żeby zobaczyć co tam się kryje, i tak dalej i tak dalej.

Co mnie uderzyło w tej książce to ogromna niespójność, pomieszanie z poplątaniem. Oczywiste oczywistości i totalny debilizm głównego bohatera jeśli chodzi o niektóre rzeczy. Przecież kolo był aniołem, przeżył swoje życie na ziemi, a czasem zachowuje się jak dzieciak.

Mitologia grecka i rzymska jest mi bardzo dobrze znana, dlatego też fragmenty opisujące historię poszczególnych bóstw nudziły mnie. Historia ludów na „Ziemi 18” dziwnym trafem przypomina historię wielu ziemskich cywilizacji. No nudy po prostu. Jedyny plus to duża czcionka i prosty język. Dlatego czytało się to w miarę szybko. I kilka ciekawostek jakie wychwyciłem z lektury, a o których nie miałem pojęcia.

To by było na tyle. Nie polecam tej książki, chyba, że ktoś chce sobie przypomnieć mitologię.

Comments (3)

  1. J.

    Odpowiedz

    Okładka książki wydała mi się znajoma i słusznie – „Szkoła bogów” gościła w moim domu, chociaż nie na mojej półce. Moja siostra ma podobne odczucia względem tejże, cytuję z cenzurą;) „denerwującej i nudnej” pozycji. Stwierdziła, że nie mogła dobrnąć do końca drugiego tomu (to bodajże trylogia..?). Po dwóch takich opiniach raczej po to nie sięgnę.
    P.S. Mój ostatni weekend lata to mieszanka aktywności z lenistwem;) Zazdroszczę widoku wzgórz zielonych i Soliny:)

  2. charliethelibrarian

    Odpowiedz

    Zdecydowanie odradzam, tę lekturę. Rzeczywiście jest to trylogia. Jednak znużenie i strach mnie ogarnia, gdy pomyślę jak wyglądają następne tomy:)

  3. Pingback: Mój dzień w książkach… « Blog Charliego Bibliotekarza

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.