Dzień dobry! Cztery bobry i trzy szopy mam już dosyć pandemicznej hucpy! Ale dzielnie walczę z zarazą pracując na stanowisku i dostarczając czytelnikom niezbędnych do przetrwania książek. Nie żartuję naprawdę bardzo się cieszę, że moja biblioteka jest otwarta i mogę pracować. A w czasie wolnym napisać Wam kilka słów o przeczytanych książkach.
A teraz tematyka moi drodzy dla mnie szalenie bliska – czyli wszelkie dziwactwa, legendy i mity z przeszłości, które zostały powołane do życia poprzez literaturę, kino, teatr. A które autor postanowił zebrać i opisać historię ich powstania i przebieg popkulturowego żywota.

Książka opisuje przypadki istot przeróżnych, a głównym stwórcą tych istot ma być Człowiek i jego działania.

Zacznę od tego, że trochę się wymęczyłem przy tej książce. Niczego się nie spodziewałem, ale jednak często przy różnych tematach zamiast opisu na przykład homunkulusa dostawałem wykład o historii Austrii… Kontekst historyczny jest ważny, ale opisywanie po kolei wszystkich władców i zarysowywanie sytuacji geopolitycznej w danym okresie to było już trochę za dużo. To najpoważniejszy zarzut jak dla mnie.

Poza tym ta dość grubaśna kniga, (ale to bardziej cechy fizyczne egzemplarza niż liczby stron) była lekturą ciekawą, a bogactwo istot, które człowiek stworzył w swej wyobraźni lub próbował stworzyć naprawdę lub myślał, że przyczynił się do stworzenia nowego życia (nie mówię o dzieciach) poraża. Dodatkowo chylę czoła za ogrom pracy badawczej i przeklinam autora za podsuwanie kolejnych książek, filmów do obejrzenia. Czasem autor trochę, mam wrażenie, igra z czytelnikiem i zachowuje się tak jakby homunkulusy i alchemia działały naprawdę.

Jak dla mnie najciekawszy rozdział o zombiakach (bo lubię), o mumiach egipskich (cudne ciekawostki i informacje autor znalazł) i o androidach. Rozdział o mister Hydzie i Zwierzoludach również na propsie choć mocno makabryczny.

Dzięki książce usystematyzowałem trochę moje informacje o wszelakich stworach i tworach, a nadto zyskałem pokaźne źródło ciekawych książek wymienionych w bibliografii (o przekleństwo), a sam trochę zazdroszczę, bo choć natykam się co chwila na różne ciekawostki to brak mi cierpliwości zbieracza i systematyczności, która jest niezbędna, by taka książka powstała. Polecam.