Ha! Cześć! Zaskoczeni? Zaskoczone? Udaje mi się pisać. Zimą zresztą zawsze tak jest. Dlatego postaram się jak najpełniej wykorzystać ten czas.

Czasem tak mam, że nie wiem skąd się książki u mnie biorą. I tak jest z tą książką. Długo stała na półce i czekała na swoją kolej, ale w końcu się udało. Także dzisiaj kilka opowiadań kryminalnych opartych na prawdziwych zbrodniach popełnionych w naszym pięknym, ale smutnym kraju.

Katarzyna Bonda „Łaska – Tomasz Jaworski został zamordowany w 1997 roku. A pisarka wzięła pod lupę przywódczynię grupy, która w momencie popełniania zbrodni miała 24 lata i trójkę dzieci. I bardzo nieciekawą i smutną przeszłość. Moim zdaniem całkiem dobrze Bonda poradziła sobie z zadaniem i opowiadanie było przekonywujące, sprawnie napisane.

Igor Brejdygant „Sasquatch” – Pan Igor opisał zabójstwo popełnione w Tatrach, które przez długi czas stanowiło zagadkę dla śledczych. Autor w sposób interesujący i ciekawy starał się ukazać nie tylko motywy sprawcy, ale też pracę policji, która naprawdę zrobiła dobrą robotę.

Wojciech Chmielarz „Portret kobiety nad brzegiem morza” – Wojciech Chmielarz (się dowiedziałem, że należy do najlepszego rocznika ever – czyli 1984) to pisarz, którego znam i kojarzę. Lubię. A tutaj sprawa prostytutki, która zamordowała partnera, aby przejąć majątek została opisana przez pana Wojciecha w zbyt efemeryczny i zagmatwany sposób. Zupełnie mi wizja autora nie podeszła.

Marta Guzowska „Dwa kasztany w kieszeni” – Nie czytałem żadnej książki pani Marty, ale wiem, że jest archeolożką i jej praca zawodowa odcisnęła piętno zarówno na jej pisarstwie jak i na tym opowiadaniu. Mroczna historia opowiedziana w ciekawy i interesujący sposób. Jakkolwiek by to nie brzmiało.

Małgorzata i Michał Kuźmińscy „Ludzie w autobusie” – Państwo Kuźmińscy opisali barwnie, mocno i bardzo przekonująco straszną zbrodnię ze wsi Zrębin popełnioną jeszcze w czasach PRL-u i jedną z głośniejszych spraw kryminalnych w Polsce. Chyba najlepsze podejście do tematu z tego zbiorku. Zarówno w stylu jak i w sposobie.

Katarzyna Puzyńska „Morderstwo na dziesiątym piętrze” – Morderstwo młodej dziewczyny z Bydgoszczy popełnione przed ponad dwudziestoma latami długo było sprawą nierozwiązaną, ale w końcu udało się schwytać zabójcę. Opowiadanie Puzyńskiej to tekst o banalności zła i o tym, że mordercy często żyją sobie spokojnie przez lat kilkanaście w tej samej okolicy, spotykają rodziny zamordowanych i udaje im się funkcjonować. Dobrze, sprawnie napisane opowiadanie.

Ogólnie dziwnie mi się to czytało. Zwłaszcza, że to prawdziwe zbrodnie, które się wydarzyły i spora część nawet całkiem niedawno. Dodatkowo podobnież zrobili do tego jakiś program telewizyjny, gdzie pisarki i pisarze opowiadali o swoim warsztacie i o tym jak przygotowywali się do opisania tych historii. Nie wiem, bo nie oglądałem. Książkę czytało się szybko. Było smutno i straszno. Polecam miłośnikom prawdziwych zbrodni (podobno namnożyło się teraz tych podcastów o morderstwach). Czy to znak czasów? Gdy idzie kryzys ludzie szukają „pocieszenia” w fakcie, że gdzieś indziej jest gorsze zło? Nie wiem. Książeczkę polecam.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.