Wy którzy zaglądacie na ten mój ugorek internetowy raczej zdajecie sobie sprawę, że z poezją to ja jestem lekko na bakier. Nie to, że nie znam, ale zwyczajnie to nie moja działka. Jest jednak kilku poetów, którzy nawet mnie, gruboskórnego prostaka chwytają za serce. I do nich należy właśnie Andrzej Bursa.
Dlaczego w ogóle przywołuję jego postać? Otóż w piątek piętnastego listopada była pięćdziesiąta szósta rocznica jego śmierci. Umarł mając dwadzieścia pięć lat. Mniej niż ja teraz mam. Jest coś w jego twórczości co przemawia do mnie i to bardzo. Nie potrafię sprecyzować co dokładnie. Może to jego genialna umiejętność wykorzystywania przekleństw w wierszach, może ironiczne i cyniczne spojrzenie na świat i rzeczywistość, a może nigdy nie będę w stanie Wam powiedzieć co.
Aby w jakiś sposób uczcić pamięć Andrzeja Bursy odwiedziłem dzisiaj miejsce, gdzie spoczywają jego doczesne szczątki (strasznie patetycznie to brzmi). Cmentarz Rakowicki kwatera IIB (gdyby ktoś chciał się wybrać). Grób Bursy bardzo łatwo przeoczyć, jest niepozorny i leży w środku pasa grobów. I w grobie jest również pochowana inna osoba. W każdym bądź razie zapaliłem znicz, podumałem trochę i przeczytałem mój ulubiony wiersz (nie robiłem tego na głos).
Grób Andrzeja Bursy:
A mój ulubiony wiersz to „Piosenka chorego na raka podlewającego pelargonie”:
A tutaj macie muzyczną aranżację tego wiersza:
http://antafarat.wrzuta.pl/audio/2fpxMS2t3S0/piosenka_chorego_na_raka_podlewajacego_pelargonie
Podoba mi się owa wersja, chociaż jest zupełnie w swej skoczności i pozytywnym brzmieniu inna od wiersza.
Szperając po sieci natrafiłem na informację o tym, że zespół Fonetyka wyda w listopadzie płytę z wierszami Andrzeja Bursy. Jestem ciekawy jak im poszło i czy podpasują mi ich aranżacje. Tutaj macie stronę zespołu:
http://fonetyka.com/
Jego wiersze i proza mają moc. I zadziwia mnie to za każdym razem, że w ciągu tak krótkiego czasu jaki był mu dany zdołał Andrzej Bursa odcisnąć swoje bardzo silne piętno na polskiej literaturze. Mógłbym Wam tutaj wymieniać wiersze, a o „Zabiciu ciotki” nawet nie będę wspominał, bo to jeden z najlepszych tekstów jakie w życiu czytałem, ale nie będę tego robił i dlatego daję Wam jeszcze jeden jego wiersz.
Niech Wam się uda to coście sobie zamierzyli, a ja w tym momencie podnoszę do ust kieliszek wódki i wznoszę toast ku pamięci Andrzeja Bursy.
A macie jeszcze jeden:
„Sobota”
Boże jaki miły wieczór
tyle wódki tyle piwa
a potem plątanina
w kulisach tego raju
między pluszową kotarą
a kuchnią za kratą
czułem jak wyzwalam się
od zbędnego nadmiaru energii
w którą wyposażyła mnie młodość
możliwe
że mógłbym użyć jej inaczej
np. napisać 4 reportaże
o perspektywach rozwoju małych miasteczek
ale
…….mam w dupie małe miasteczka
…….mam w dupie małe miasteczka
…….mam w dupie małe miasteczka
pandorcia
charliethelibrarian
Iza
charliethelibrarian
Lupus
charliethelibrarian