
Salut moi drodzy! Jak się miewacie? Jesteście bojownikami swojej sprawy? Czy raczej wolicie się nie wychylać? Dzisiaj będzie druga część tak zwanej „Trylogii husyckiej”. I nie będzie długo, bo o czymże tu się rozpisywać przecież wiecie z poprzedniej notki, że uwielbiam te książki Sapkowskiego.

https://digi.ub.uni-heidelberg.de/diglit/cpg848
Druga część to głównie Czechy i Dolny Śląsk, to nieustanne walki husytów z krucjatami katolickich wojsk cesarza Niemiec. To trójka przyjaciół walcząca po stronie czeskich heretyków. Gdzie Reinmar zmienił wyznanie, Szarlej jak zawsze sceptyczny, ironiczny i stoicki, a Samson Miodek z coraz większym przerażeniem patrzy na to co ludzie ludziom potrafią zrobić.

A robią w tym tomie sobie dużo, dużo złego. Jest mnóstwo krwi, rzezi, śmierci. Jest okrucieństwo, krew, flaki i inne przysmaki.
A wszytko to w imię Boga miłosiernego jednego albo drugiego czy też trzeciego. Sapkowski sugestywnie opisuje tortury, walkę i wojnę. To przerażający, ale jednocześnie fascynujący okres w historii również naszego kraju.

Oczywiście we wcześniejszym wpisie nie wspomniałem, że mamy też magię, czarownice, wiedźmy, krasnoludy, pogańskie obrzędy, demony, djaboły, magów i czarowników. W tym też są. W ilościach prawie hurtowych.

Jest dynamicznie, może czasem zbyt ckliwie, albo i prostacko, ale autor moim zdaniem świetnie wymieszał realia historyczne ze swoją wizją przygód bohaterów. Jest w książce mnóstwo smaczków, mniej lub bardziej udanych mrugnięć do czytelnika. Dużo, ale to naprawdę dużo informacji z historii Dolnego Śląska, Czech i Polski. Tak jak w poprzednim świetnie i ciekawie przedstawione różne historyczne postaci.

Czytało mnie się równie dobrze jak pierwszy tom i niezmiennie polecam gorąco! Ale pamiętajcie, żem daleki od obiektywizmu jest.
Zbyszek Kwiatkowski