
Zdjęcie przedstawiające pewnego pana Meyera, któren to karmił niedźwiadki. Źródło: flickr.com
Dalej podążam tropem Oka Jelenia kolejny tom już dawno za mną. I bez bicia się Wam przyznam, że nadrabiam wpisowe zaległości sprzed kilku miesięcy. Tak moi drodzy takie mam zaległości jeśli chodzi o internetowe poletko.

I znów pan Meyers.
Drugi tom cyklu. Ci sami bohaterowie, ale w zupełnie nowych okolicznościach, rozdzieleni, poszukujący Oka i przede wszystkim starający się przeżyć. Mamy całkiem sporo ciekawych momentów – walka z Duńczykami i wrogami Hanzeatyckiej Ligi (Marek), próba przedarcia się do Uppsali (Staszek i Hela) oraz nieustające próby odnalezienia Oka, Hela mści się na kacie za doznane upokorzenia. Mści się w stu procentach.
W książce cały czas się dzieje i to się dzieje dużo. Mamy wątków i wąteczków. Dodatkowych bohaterów (Kozak Maksym, Petera Hansavritsona oraz jego przybocznych ochroniarzy).

A tu według opisu zdjęcia na Flickrze. Plakat autorstwa Olly Moss do filmu „Łowca Jeleni”. Źródło: https://flic.kr/p/5SW8y3
Pilipiuk świetnie oddaje tło historyczne (mocna historia z Helą i jej zemstą na kacie, walka katolików norweskich z protestantami, życie w Nidaros roku 1559). Dodatkowo autor miesza i mąci dodając postacie dodatkowych tajemniczych przybyszów, którzy prawdopodobnie są z przyszłości).

Zdjęcia z dzisiejszego wpisu są tematycznie powiązane z jeleniami, jakbyście nie zauważyli. Źródło: https://flic.kr/p/6DgKPZ
Postać Heli zyskuje kolejną cechę, czy też raczej dodatkowego mieszkańca jej duszy. Nie będę Wam tego wyjaśniał, ale Pilipiuk jednocześnie to całkiem zgrabnie połączył, ale też trochę tak prostacko. Hela zaczyna imponować Markowi i Staszkowi, ale też ich przerażać, bo okazuje się, że szlachcianka z wieku XIX ma trochę inne podejście do ludzkiego życia niż my ludzie z XXI wieku.
Trochę irytował mnie Staszek w tym tomie. Taki się zrobił szlachetny, a jednocześnie mazgajowaty. Jak zwykle ciężko mi to wytłumaczyć, bo mój aparat poznawczy opiera się na innych doświadczeniach niż doświadczenia, które zyskał Staszek dzięki autorowi.

Nie mogłem się powstrzymać. Meyers wyrasta mi na bardzo barwną postać. I chociaż tutaj jelonka nie ma. Źródło: https://flic.kr/p/3REKAj
Mamy tutaj kilka ciekawych fragmentów, w których dochodzą do głosu najniższe instynkty, ale na szczęście Staszek okazuje się być silnym i niezależnym mężczyzną oraz przede wszystkim honorowym.. Owe instynkty okazują się być knowaniami łasicy Iny, a więc nie są do końca naturalne.
Ogólnie choć dzieje się dużo, akcja wartko się toczy to wątek fabularny nie posunął się, aż tak bardzo do przodu. W sumie to patrząc z perspektywy prawie wszystkich przeczytanych tomów ma to swoją zaletę.
Zakończenie też mocne, wyskoczyło niczym filip z konopi i dało niezłego kopa, by czytać następną część. Dzisiaj tak skromnie i krótko. Bardziej po kronikarsku i bardziej by po prostu odnotować lekturę.
Agnes