Zamek w Italii. Źródło: https://flic.kr/p/8bogxU

Zamek w Italii. Źródło: https://flic.kr/p/8bogxU

Czyżby udało mi się regularnie zacząć pisywać? Nie sądzę, ale przynajmniej będę próbował.

Oto kolejna odsłona przygód trójki „wędrowców” w czasie, którą połknąłem zaraz po „Srebrnej łani…”, ale dopiero teraz coś o tej książce napiszę.

I tutaj znów twierdza:) https://flic.kr/p/owcv3x

I tutaj znów twierdza:) https://flic.kr/p/owcv3x

Hela i Staszek wędrują przez góry, dzieje się tutaj dużo i bardzo ciekawie, bo instynkta i hormony działają wspominałem o tym wcześniej, ale moralność zwycięża. Napotykają owych tajemniczych przybyszów, którzy robią krzywdę Staszkowi, a on poświęca się dla Heli. (Mój boże co ja tutaj napisałem! Ani to po polsku, ani to sensu nie ma większego! Co się ze mną dzieje?!)

A tu Krym. Źródło: https://flic.kr/p/ponwKt

A tu Krym. Źródło: https://flic.kr/p/ponwKt

Marek obrywa z kuli armatniej prosto w ciemię (można powiedzieć, że jest w ciemię bity, hłe, hłe, hłe) i dochodzi do zdrowia w kantorze Hanzy w Bergen. Poznaje tutaj kolejnego sługę łasicy Sebastiana, któren to jest Czechem Iwo ma na imię i żył w końcówce wieku dziewiętnastego i początkach dwudziestego i udało mu się na chwilę zbiec przed łasicą. Prawie ją pokonał, ale jednak łasica Ina to twarda sztuka, a raczej obca technologia plus zupełnie obcy organizm z planety, którą my ludzie naszymi móżdżkami nie jesteśmy w stanie ogarnąć. Hela tymczasem wyrusza samotnie do Bergen przeświadczona, że ze Staszka zostało zimne truchło (co nie jest zbyt dalekie od prawdy).

I znów Włochy i znów LOC. Źródło: https://flic.kr/p/8boeBJ

I znów Włochy i znów LOC. Źródło: https://flic.kr/p/8boeBJ

Marek powoli zdrowieje, zwiedza sobie Bergen, poznaje piękną panią Agatę, w której troszkę się podkochuje – dość zabawne są te rozterki sercowe Marka i nagle przychodzi kryska na Mareczka, bo Duńczycy (przedstawieni przez Pilipiuka jako naprawdę paskudne skur…yny) zmuszają cały kantor Hanzy do ucieczki. Ucieczka prawie się udaje, ale statek wpada w zasadzkę duńskich sił morskich i tylko dzięki łasicy (która nie pojawiała się przez całą książkę) ratują się, ale tutaj książka się kończy i trzeba czytać następny tom!

A tu zamek w Conwy. Mój ulubiony. Źródło: https://flic.kr/p/6P6xNd

A tu zamek w Conwy. Mój ulubiony. Źródło: https://flic.kr/p/6P6xNd

Cóż mogę Wam napisać – jest dość dobrze, podobnie jak wcześniej, ale też szczególnego tempa nie ma. Pojawiają się Chińczycy z przyszłości (dysponują całkiem rozwiniętą technologią). Pamiętam, że bardzo liczyłem na rozwinięcie tego wątku z Chińczykami w następnych tomach i pamiętam, że trochę się zawiodłem. Szkoda, że pan Andrzej tego nie poruszył tematu bardziej i mocniej.

I kolejny widoczek. Źródło: https://flic.kr/p/9bwacp

I kolejny widoczek. Źródło: https://flic.kr/p/9bwacp

Poza tym dość dużo smęcenia Markowego, trochę smęcenia Staszkowego ogólnie sporo dywagacji znów nad tym jak to drzewiej lepiej bywało, a teraz (czyli XXI wiek) to tylko ruja i porubstwo. I jednocześnie tęsknota do wynalazków jakże ułatwiających życie. Po lekturze jeżeli dobrze pamiętam byłem zadowolony.

Comments (2)

  1. Odpowiedz

    Czemu te wszystkie twierdze są murowane, skoro tytuł książki to „Drewniana twierdza” :D ?! Wyczuwam w tym jakiś podstęp :)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.